Oczami Alex:
Miesiąc w tym domu wariatów i człowiek ma już dosyć.
Siedziałam w kuchni popijając kawę. Wszyscy szykowali się na imprezę w nowym klubie.
- Alex ! Nadal nie jesteś gotowa ?!- krzyknęła na mnie Lilka.
- Jak widać Eh… nie wiem w co się ubrać- posmutniałam, a dziewczyna pociągnęła mnie za rękę.
- Zaraz się tym zajmę. W trymiga znalazłyśmy się w jej pokoju. Zaczęła wyrzucać wszystkie rzeczy z szafy i coś mruczeć pod nosem.
- To nie.. to też nie, to jest już dawno do wywalenia- mruknęła i rzuciła we mnie jakąś tuniką.
- Lili to nie ma sensu ! Nie mam nawet nastroju na imprezowanie… -jęknęłam i rozłożyłam się na kanapie.
- Cicho !- odwróciła się żeby krzyknąć- Jak mówię, że coś znajdę to mam racje- wyjęła kilka sukienek i rzuciła je na tapczan- To, którą wybierasz ? – uśmiechnęła się słodko i już wiedziałam, że nie mam żadnych szans na negocjację.
- Niech będzie ta- pokazałam na złota sukienkę. Lilka pomogła dobrać mi do niej dodatki i po jakiś 30 minutach byłam gotowa.
Makijaż
Fryzura
- O matko… Teraz to ja nie zdążę- krzyknęła dziewczyna i pobiegła do łazienki wziąć prysznic. Za chwilę stanęła w futrynie w sukience.
Makijaż
Fryzura
- Jak odważnie- zaśmiałam się, a ta spiorunowała mnie wzrokiem.
- Po prostu to jedna z wygodniejszych sukienek. Czyli nie podnosi się co chwile i nie widać mi tyłka !- mruknęła śmiejąc się.
- Dziewczyny jesteście go…towe ? –do pokoju wszedł Carlos- Wow- zaczął mnie lustrować wzrokiem. Od razu się zarumieniłam.
Głupia ! Dlaczego się rumienisz !?
Otrzepałam się z głupich myśli.
- Dziękuję- powiedziałam cicho i ominęłam go w drzwiach idąc na dół i do samochodu.
- Alex!- wołał Latynos.
Dlaczego On nie chce sobie odpuścić ?
Przyśpieszyłam i szybko wsiadłam do samochodu. Na moje nieszczęście w środku nikogo nie było. Zaczęłam kombinować jakby nie dopuścić do konfrontacji z Carlosem. W wyniku stresu zamknęłam wszystkie drzwi i skuliłam się na tylnim siedzeniu.
Rozległo się delikatnie pukanie do szyby.
- Może mnie panienka do siebie wpuścić? – jak się mogłam spodziewać. Był to Carlos. Przełknęłam ślinę i pozwoliłam mu wejść. Usiadł tuż obok i cały czas mi się przyglądał.
Spędziliśmy sporo czasu w ciszy, aż w końcu stało się to dla mnie irytujące.
- Możesz przestać się na mnie gapić ? – powiedziałam przez zęby.
- Przepraszam… - spuścił głowę- Po prostu. …Jesteś taka piękna, nie potrafię się powstrzymać- uśmiechnęłam się pod nosem.
- Musisz jednak wiedzieć , że interesuję się płcią przeciwną- zaczęłam ciągnąć moje niewinne kłamstewko.
- Ja wiem... Jesteś lesbijką, ale… przecież możemy się zaprzyjaźnić, chociaż tyle- uśmiechnął się leciutko.
-Oczywiście, że możemy- moje usta wygięły się w przyjazny uśmiech.
-Dziękuję- szepnął mi do ucha i przytulił mocno do klaty. Poczułam cudowną woń jego perfum. Może i nadal go oszukuję, ale to jedyny sposób żeby go nie zranić. Nadal nie rozumiem dlaczego mu tak zależy, a może chce mnie tylko przelecieć ?!
Ehh.. Alex o czym ty myślisz !? Dlaczego miałby chcieć przelecieć akurat Ciebie ?! Na świecie jest milion innych dziewczyn ! A Ty jesteś lesbijką ! Tzn. nie jesteś, ale świetnie udajesz !
Natychmiast oderwałam się od chłopaka i zaczęłam głęboko oddychać. Złapałam się za serce i próbowałam uspokoić myśli.
- Alex… Wszystko w porządku ? – Carlos zaczął mnie głaskać po ręce.
- Nie dam Ci się przelecieć, Jasne ! ?- wyszłam z auta i trzasnęłam drzwiami.
- Ale… Co się tak właściwie stało ?- szybko za mną wybiegł i złapał mnie za rękę.
- Rozgryzłam Cię ! Zgrywasz skrzywdzonego, biednego chłopca ale tak naprawdę knujesz szatański plan jakby mnie zaciągnąć do łóżka !- spiorunowałam go wzrokiem.
- Proszę Cię, nie…. Nie mów tak nawet. Ja taki nie jestem, nie chcę Cię wykorzystać…
- Dlaczego miałabym Ci uwierzyć ?!
- Bo jesteś lesbijką ? I tak byś się ze mną nie przespała… - spojrzał na mnie zdziwiony.
- No…- zupełnie zapomniałam o tym, że udaję kogoś kim nie jestem !- … no tak, masz rację… przepraszam, trochę mnie poniosło- złapałam się za głowę.
- Naprawdę jesteś w stanie imprezować ? –spojrzał mi w oczy.
- Zawsze jest dobra okazja żeby się najebać… - usiadłam się z powrotem w samochodzie.
-Ehh… heh.. Co ja z Tobą mam- zaśmiał się Carlos i usiadł za kierownicą. Odpalił samochód i ruszył z pod domu.
- Co Ty robisz ? Jeszcze Lili, Kendall, James, Logan, Nicole i Sammy..
-No więc… James i Sammy postanowili odwiedzić nowy salon fryzjerski, który jest czynny 24/h
- Kto normalny idzie w nocy do fryzjera ?!
-Właśnie ta dwójka.. aczkolwiek Nicol i Logan postanowili urządzić sobie maraton horrorów..
-Logan lubi horrory ?
-Nienawidzi… Ale wiadomo dlaczego się zgodził.
-Będzie się do niej dobierał !? Nie pozwolę na to !
-Eh.. Alex, czy Tobie wszystko kojarzy się ze złem ?
- Nie… ?
- Jak widać tak- wystawił mi język- Jeśli chodzi o Kendalla i Lili to mieli do nas później dołączyć.
-Mam nadzieję, że zjawią się jak najprędzej- oparłam się o szybę samochodu i czekałam aż dojedziemy na miejsce.
Oczami Lili
-Kendall !- biegałam po domu i szukałam tego idioty- Gdzie jesteś pacanie ! –zbiegłam do kuchni ale go tam nie zastałam. Pobiegłam do pokoju gościnnego ale tam też go nie było.
-Szukasz Kendalla ?- zerknął Logan zza łóżka.
-Tak.. – mruknęłam i oparłam się delikatnie o kanapę dysząc z zmęczenia- Mam słabą kondycję.. pora znowu zapisać się na siłownię- poprawiłam sukienkę.
-Cii.. – uciszyła mnie Nicol aczkolwiek przeszkodziłam im w oglądaniu horroru. Zabrałam swoje zwłoki z powrotem do kuchni i usiadłam przy stole- Przez tego kretyna omija mnie fajna impreza- jęknęłam.
oczami Logana:
-Logan… Widziałeś może Lili.. ? – usłyszałem jakiś głos za moimi plecami.
-Idźże człowieku… Przeszkadzasz nam- spojrzałem słodko na przestraszoną Nicol i objąłem ją ramieniem.
-Eh… Szukam jej, bo mieliśmy jechać razem do tego klubu.
- Ano właśnie… - pociągnąłem blondyna na kanapę- Wiesz, jeśli chcesz ją zdobyć to ja nie wypuszczałbym jej z domu w takiej kreacji- zaśmiałem się i po chwili dostrzegłem, że Nicol przysłuchuje się naszej rozmowie.
-O co chodzi ? –spytała zaciekawiona.
-O nic- spojrzałem na nią słodko- Oglądajmy dalej- przytuliłem ją do siebie mocno i wgłębiliśmy się bardziej w temat filmu.
oczami Kendalla:
Zrezygnowany wszedłem do kuchni. Na całe szczęście znalazłem tam dziewczynę. Podszedłem bliżej i przełknąłem ślinę. Miała na sobie króciutką sukienkę, która odsłaniała całe plecy. Długo tak patrzyłem na nią, aż w końcu zdecydowałem się odezwać.
-Lilka? –położyłem jej rękę na ramieniu.
-No kurde nie wierzę, panicz zlitował się i przyszedł- odwróciła się do mnie. Wyglądała naprawdę ślicznie. Jej fryzura i makijaż były idealnie dopasowane do kreacji. Momentalnie przyśpieszyło mi serce i nie wiedziałem co się dzieje.
- Nie dość, że idiota to jeszcze niemowa- wywróciła oczami i pociągnęła mnie za koszulę- Chodź w końcu, chcę się zabawić..
-Zabawić powiadasz? – poruszyłem brwiami.
-Nie o to mi chodziło zboczeńcu !- krzyknęła zła i odepchnęła mnie od siebie.
-Ojej… - uśmiechnąłem się do niej. Bawiło mnie to jak się wścieka, wyglądała wtedy jak mała dziewczynka, której ktoś zepsuł zabawkę.
- Jesteś idiotą, wiesz ?- spojrzała mi w oczy.
-Trudno nie wiedzieć skoro setny raz mi to mówisz- złapałem ją za rękę.
- Ugh… Naprawdę Ci się nudzi ! – wyrwała mi się delikatnie- chodź do auta i jedziemy na imprezę… - pobiegła w stronę samochodu. Od razu przypomniały mi się słowa Logana „Wiesz, jeśli chcesz ją zdobyć to ja nie wypuszczałbym jej z domu w takiej kreacji” On ma rację. Wszyscy będą ją tam podrywać, a ja będę wkurzony, albo co najgorsze spotka tam jakiegoś pajaca i się w nim zakocha !
-Nie…
- Co ?! – wróciła się z powrotem- O co ci teraz chodzi ? –zrobiła zdziwiona minę.
-Nie zawiozę Cię tam… - powiedziałem stanowczo.
-Teraz mi to mówisz ? ! Mogłam się zabrać z Alex i Carlosem- przymrużyła oczy.
-Ale nie pojedziesz z nikim… - złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie- Nie pozwolę na to żeby inni faceci ślinili się na twój widok- położyłem rękę na jej policzku- …nie pozwolę…
-…
-Musisz zrozumieć.
-…
-Kiedyś zrozumiesz- uśmiechnąłem się delikatnie i właśnie miałem pocałować, ale odepchnęła mnie mocno- Lili…
- Przestań robić sobie jaja !- wywróciła oczami- Logan mnie zawiezie.
-Nie zawiezie ! Eh.. Nie chciałem tego robić ale ok… - złapałem dziewczynę w pasie i przerzuciłem przez ramie.
- Co Ty robisz debilu !? –mocno się szarpała.
- Chodzisz na siłownię ? –wzmocniłem uścisk i skierowałem się prosto do domu i do mojego pokoju gdzie zakluczyłem nas na klucz.
-Jak na Ciebie patrzę to aż jestem za aborcją - próbowała się wydostać ale jej na to nie pozwoliłem.
-Słuchaj… Nidzie stąd nie wyjdziesz, więc nawet nie próbuj..
-Po co Ty to robisz ?-usiadła na łóżku.
-Bo mi na Tobie zależy
-…
-Dlaczego nie umiesz tego zrozumieć ?
-Nie lubię Cię- spojrzała na mnie.
-Wcale tak nie myślisz.
-A więc myślisz, że znasz mnie lepiej ode mnie samej ?- zaśmiała się ironicznie.
-Tak.. – widziałem jej zdziwioną minę- Co więcej.. – zbliżyłem się do niej trochę- ..myślę, że Ci się podobam.
- Hahaha… - jak zawsze śmiała się z prawdy. Złapałem ją za ręce i gwałtownie podniosłem. Stała przede mną zdziwiona i nie wiedziała co się dzieje. Podparłem ją lekko do ściany i złapałem mocno w pasie.
- W takim razie wytłumacz mi… Dlaczego za każdym razem kiedy nasze ciała są niebezpiecznie blisko twoje serce bije mocniej ?- zapytałem trzymając twarz blisko jej szyi .
- N-nie prawda… - odpowiedziała oddychając głęboko.
-Heh… zabawna jesteś… -pocałowałem ją delikatnie w ramię- Skoro tak bardzo mnie nie lubisz, dlaczego pozwalasz, żebym Cię całował ? – uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem delikatnie głaskać ją po talii.
-O.o Zostaw mnie debilu !!!- odepchnęła mnie mocno i podbiegła do drzwi.
-Heh… można się było tego spodziewać- zaśmiałem się i zacząłem jej machać kluczem.
-Wypuść mnie w końcu !
-Eh… - podszedłem do drzwi i wypuściłem ją z pokoju.
- Logaaan !!- usłyszałem krzyki Lili- Zawieź mnie na imprezę !
Oczami Logana:
- O co chodzi ? Przecież miałaś jechać z Kendallem..
-Ale teraz chcę jechać z Tobą… - powiedziała zdenerwowana.
-Nie dacie człowiekowi spokoju nawet na chwilę- jęknąłem i pocałowałem Nicol w policzek- Zaraz wracam.
Zdecydowałem , że zawiozę Lilkę na imprezę. W końcu nie będzie tam sama, a z Carlosem i Alex.
- Dziękuję Ci Logan, jesteś najlepszy- uśmiechnęła się dziewczyna i przytuliła mnie mocno.
-Ależ nie ma za co, kiedyś się odwdzięczysz- zaśmiałem się i wróciłem do domu. Może tym razem zostanę z Nicol w końcu sam na sam !
oczami Carlosa:
Impreza zapowiadała się świetnie. Oczywiście nie odrywałem swojego wzroku od Alex, która najwidoczniej też świetnie się bawiła. Postanowiłem, że nie będę podrywać żadnych dziewczyn no chyba, że one same zagadają. W końcu u Alex i tak nie mam żadnych szans. Nie ma mowy żeby lesbijka zakochała się w mężczyźnie.
-Cześć.. Jesteś sam ? – podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
-Z przyjaciółką.. – uśmiechnąłem się przyjaźnie.
-To ty jesteś z Big Time Rush, tak ? –poprawiła delikatnie swój dekold.
-T-tak… dlaczego pytasz ?
-Kocham waszą muzykę- pisnęła i nie mogła oderwać ode mnie wzroku. Spojrzałem na Alex. Świetnie się bawiła przy barze…cóż, chyba mogę brać z niej przykład.
Poprosiłem dziewczynę do tańca. Cały czas niemiłosiernie się do mnie lepiła, ale w sumie nie przeszkadzało mi to. Ilość tłumu sprawiała, że nasze ciała ocierały się o siebie co powodowało jeszcze większy upał. Dziewczyna złapała za moje dłonie i położyła je na swoich pośladkach. Przytuliłem ją mocniej do siebie i zacząłem dotykać po tali i właściwie to wszędzie. Nawet nie znałem jej imienia ale uznałem, że to jedna z tych dziewczyn, które rano znikają bez słowa. W takim razie nawet nie starałem się jej poznać.
-Kochanie… - mruknęła mi do ucha.
-Tak? – musnąłem ją delikatnie w szyję. Może uważacie mnie za zboczeńca i kretyna, ale jestem wolny i mogę robić co mi się podoba.
-A może pójdziemy do mnie ? –jej łapki powędrowały na mój tyłek. Miałem wrażenie, że robi wszystko żeby zaciągnąć mnie do łóżka.
-Nie potrzebnie- mruknąłem- Mam niedaleko samochód- chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do auta.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Widziałem na jej twarzy podekscytowanie.
-Na pewno tego chcesz ?
-Niczego bardziej nie pragnę… - uśmiechnęła się słodko- Jestem twoją największą fanką.
-W takim razie to będzie nasza mała tajemnica- pogłaskałem ją delikatnie po policzku i zacząłem namiętnie całować. Była cała rozpalona. Zdjąłem z niej bluzkę. Zawahałem się. Jednak po chwili całowałem już jej dekolt. Lewą ręką próbowałem odpiąć jej stanik, natomiast prawą sięgałem dolnej części bielizny. W trymiga pozbyliśmy się naszych ubrań aby załatwić to co trzeba.
oczami Lili:
Wbiegłam do klubu i znalazłam Alex. Flirtowała z barmanem. To do niej podobne ponieważ przepada za alkoholem, a raczej lubi próbować nowych smaków.
-Siemka Alex- usiadłam obok dziewczyny.
-Hej… Nareszcie dotarłaś, a gdzie Kendall ?
-Nawet… o….nim…nie…wspominaj ! – walnęłam pięścią w blat.
-Co znowu zrobił? – spojrzała na mnie rozbawiona.
-Nie ważne… musze się napić.. – poprosiłam barmana o kolejkę. Oczywiście na jednej kolejce się nie skończyło. Po którymś kieliszku wiedziałam, że przesadziłam ponieważ nie dawałam rady ustać na nogach.
- Alex…. Gdzie jest właściwie Carlos ?
- Nie mam pojęcia… Najpierw się obmacywał z jakąś laską… - mruknęła moja towarzyszka..
-A potem… chyba wyszli na zewnątrz..
-Tak mi przykro stary- sama nie wiedziałam o czym mówię. Język strasznie mi się plątał i nie wiedziałam gdzie jestem.
-Kocham go… -Alex strzeliła się z liścia- Gdzie jestem ! ?
- Ja nie wiem.. – położyłam głowę na blacie baru i cały czas marudziłam.
- Wracajmy do domu
-Nie damy rady…- próbowałam stanąć na nogi, ale potknęłam się i spadłam ze stołka.
Miesiąc w tym domu wariatów i człowiek ma już dosyć.
Siedziałam w kuchni popijając kawę. Wszyscy szykowali się na imprezę w nowym klubie.
- Alex ! Nadal nie jesteś gotowa ?!- krzyknęła na mnie Lilka.
- Jak widać Eh… nie wiem w co się ubrać- posmutniałam, a dziewczyna pociągnęła mnie za rękę.
- Zaraz się tym zajmę. W trymiga znalazłyśmy się w jej pokoju. Zaczęła wyrzucać wszystkie rzeczy z szafy i coś mruczeć pod nosem.
- To nie.. to też nie, to jest już dawno do wywalenia- mruknęła i rzuciła we mnie jakąś tuniką.
- Lili to nie ma sensu ! Nie mam nawet nastroju na imprezowanie… -jęknęłam i rozłożyłam się na kanapie.
- Cicho !- odwróciła się żeby krzyknąć- Jak mówię, że coś znajdę to mam racje- wyjęła kilka sukienek i rzuciła je na tapczan- To, którą wybierasz ? – uśmiechnęła się słodko i już wiedziałam, że nie mam żadnych szans na negocjację.
- Niech będzie ta- pokazałam na złota sukienkę. Lilka pomogła dobrać mi do niej dodatki i po jakiś 30 minutach byłam gotowa.
Makijaż
Fryzura
- O matko… Teraz to ja nie zdążę- krzyknęła dziewczyna i pobiegła do łazienki wziąć prysznic. Za chwilę stanęła w futrynie w sukience.
Makijaż
Fryzura
- Jak odważnie- zaśmiałam się, a ta spiorunowała mnie wzrokiem.
- Po prostu to jedna z wygodniejszych sukienek. Czyli nie podnosi się co chwile i nie widać mi tyłka !- mruknęła śmiejąc się.
- Dziewczyny jesteście go…towe ? –do pokoju wszedł Carlos- Wow- zaczął mnie lustrować wzrokiem. Od razu się zarumieniłam.
Głupia ! Dlaczego się rumienisz !?
Otrzepałam się z głupich myśli.
- Dziękuję- powiedziałam cicho i ominęłam go w drzwiach idąc na dół i do samochodu.
- Alex!- wołał Latynos.
Dlaczego On nie chce sobie odpuścić ?
Przyśpieszyłam i szybko wsiadłam do samochodu. Na moje nieszczęście w środku nikogo nie było. Zaczęłam kombinować jakby nie dopuścić do konfrontacji z Carlosem. W wyniku stresu zamknęłam wszystkie drzwi i skuliłam się na tylnim siedzeniu.
Rozległo się delikatnie pukanie do szyby.
- Może mnie panienka do siebie wpuścić? – jak się mogłam spodziewać. Był to Carlos. Przełknęłam ślinę i pozwoliłam mu wejść. Usiadł tuż obok i cały czas mi się przyglądał.
Spędziliśmy sporo czasu w ciszy, aż w końcu stało się to dla mnie irytujące.
- Możesz przestać się na mnie gapić ? – powiedziałam przez zęby.
- Przepraszam… - spuścił głowę- Po prostu. …Jesteś taka piękna, nie potrafię się powstrzymać- uśmiechnęłam się pod nosem.
- Musisz jednak wiedzieć , że interesuję się płcią przeciwną- zaczęłam ciągnąć moje niewinne kłamstewko.
- Ja wiem... Jesteś lesbijką, ale… przecież możemy się zaprzyjaźnić, chociaż tyle- uśmiechnął się leciutko.
-Oczywiście, że możemy- moje usta wygięły się w przyjazny uśmiech.
-Dziękuję- szepnął mi do ucha i przytulił mocno do klaty. Poczułam cudowną woń jego perfum. Może i nadal go oszukuję, ale to jedyny sposób żeby go nie zranić. Nadal nie rozumiem dlaczego mu tak zależy, a może chce mnie tylko przelecieć ?!
Ehh.. Alex o czym ty myślisz !? Dlaczego miałby chcieć przelecieć akurat Ciebie ?! Na świecie jest milion innych dziewczyn ! A Ty jesteś lesbijką ! Tzn. nie jesteś, ale świetnie udajesz !
Natychmiast oderwałam się od chłopaka i zaczęłam głęboko oddychać. Złapałam się za serce i próbowałam uspokoić myśli.
- Alex… Wszystko w porządku ? – Carlos zaczął mnie głaskać po ręce.
- Nie dam Ci się przelecieć, Jasne ! ?- wyszłam z auta i trzasnęłam drzwiami.
- Ale… Co się tak właściwie stało ?- szybko za mną wybiegł i złapał mnie za rękę.
- Rozgryzłam Cię ! Zgrywasz skrzywdzonego, biednego chłopca ale tak naprawdę knujesz szatański plan jakby mnie zaciągnąć do łóżka !- spiorunowałam go wzrokiem.
- Proszę Cię, nie…. Nie mów tak nawet. Ja taki nie jestem, nie chcę Cię wykorzystać…
- Dlaczego miałabym Ci uwierzyć ?!
- Bo jesteś lesbijką ? I tak byś się ze mną nie przespała… - spojrzał na mnie zdziwiony.
- No…- zupełnie zapomniałam o tym, że udaję kogoś kim nie jestem !- … no tak, masz rację… przepraszam, trochę mnie poniosło- złapałam się za głowę.
- Naprawdę jesteś w stanie imprezować ? –spojrzał mi w oczy.
- Zawsze jest dobra okazja żeby się najebać… - usiadłam się z powrotem w samochodzie.
-Ehh… heh.. Co ja z Tobą mam- zaśmiał się Carlos i usiadł za kierownicą. Odpalił samochód i ruszył z pod domu.
- Co Ty robisz ? Jeszcze Lili, Kendall, James, Logan, Nicole i Sammy..
-No więc… James i Sammy postanowili odwiedzić nowy salon fryzjerski, który jest czynny 24/h
- Kto normalny idzie w nocy do fryzjera ?!
-Właśnie ta dwójka.. aczkolwiek Nicol i Logan postanowili urządzić sobie maraton horrorów..
-Logan lubi horrory ?
-Nienawidzi… Ale wiadomo dlaczego się zgodził.
-Będzie się do niej dobierał !? Nie pozwolę na to !
-Eh.. Alex, czy Tobie wszystko kojarzy się ze złem ?
- Nie… ?
- Jak widać tak- wystawił mi język- Jeśli chodzi o Kendalla i Lili to mieli do nas później dołączyć.
-Mam nadzieję, że zjawią się jak najprędzej- oparłam się o szybę samochodu i czekałam aż dojedziemy na miejsce.
Oczami Lili
-Kendall !- biegałam po domu i szukałam tego idioty- Gdzie jesteś pacanie ! –zbiegłam do kuchni ale go tam nie zastałam. Pobiegłam do pokoju gościnnego ale tam też go nie było.
-Szukasz Kendalla ?- zerknął Logan zza łóżka.
-Tak.. – mruknęłam i oparłam się delikatnie o kanapę dysząc z zmęczenia- Mam słabą kondycję.. pora znowu zapisać się na siłownię- poprawiłam sukienkę.
-Cii.. – uciszyła mnie Nicol aczkolwiek przeszkodziłam im w oglądaniu horroru. Zabrałam swoje zwłoki z powrotem do kuchni i usiadłam przy stole- Przez tego kretyna omija mnie fajna impreza- jęknęłam.
oczami Logana:
-Logan… Widziałeś może Lili.. ? – usłyszałem jakiś głos za moimi plecami.
-Idźże człowieku… Przeszkadzasz nam- spojrzałem słodko na przestraszoną Nicol i objąłem ją ramieniem.
-Eh… Szukam jej, bo mieliśmy jechać razem do tego klubu.
- Ano właśnie… - pociągnąłem blondyna na kanapę- Wiesz, jeśli chcesz ją zdobyć to ja nie wypuszczałbym jej z domu w takiej kreacji- zaśmiałem się i po chwili dostrzegłem, że Nicol przysłuchuje się naszej rozmowie.
-O co chodzi ? –spytała zaciekawiona.
-O nic- spojrzałem na nią słodko- Oglądajmy dalej- przytuliłem ją do siebie mocno i wgłębiliśmy się bardziej w temat filmu.
oczami Kendalla:
Zrezygnowany wszedłem do kuchni. Na całe szczęście znalazłem tam dziewczynę. Podszedłem bliżej i przełknąłem ślinę. Miała na sobie króciutką sukienkę, która odsłaniała całe plecy. Długo tak patrzyłem na nią, aż w końcu zdecydowałem się odezwać.
-Lilka? –położyłem jej rękę na ramieniu.
-No kurde nie wierzę, panicz zlitował się i przyszedł- odwróciła się do mnie. Wyglądała naprawdę ślicznie. Jej fryzura i makijaż były idealnie dopasowane do kreacji. Momentalnie przyśpieszyło mi serce i nie wiedziałem co się dzieje.
- Nie dość, że idiota to jeszcze niemowa- wywróciła oczami i pociągnęła mnie za koszulę- Chodź w końcu, chcę się zabawić..
-Zabawić powiadasz? – poruszyłem brwiami.
-Nie o to mi chodziło zboczeńcu !- krzyknęła zła i odepchnęła mnie od siebie.
-Ojej… - uśmiechnąłem się do niej. Bawiło mnie to jak się wścieka, wyglądała wtedy jak mała dziewczynka, której ktoś zepsuł zabawkę.
- Jesteś idiotą, wiesz ?- spojrzała mi w oczy.
-Trudno nie wiedzieć skoro setny raz mi to mówisz- złapałem ją za rękę.
- Ugh… Naprawdę Ci się nudzi ! – wyrwała mi się delikatnie- chodź do auta i jedziemy na imprezę… - pobiegła w stronę samochodu. Od razu przypomniały mi się słowa Logana „Wiesz, jeśli chcesz ją zdobyć to ja nie wypuszczałbym jej z domu w takiej kreacji” On ma rację. Wszyscy będą ją tam podrywać, a ja będę wkurzony, albo co najgorsze spotka tam jakiegoś pajaca i się w nim zakocha !
-Nie…
- Co ?! – wróciła się z powrotem- O co ci teraz chodzi ? –zrobiła zdziwiona minę.
-Nie zawiozę Cię tam… - powiedziałem stanowczo.
-Teraz mi to mówisz ? ! Mogłam się zabrać z Alex i Carlosem- przymrużyła oczy.
-Ale nie pojedziesz z nikim… - złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie- Nie pozwolę na to żeby inni faceci ślinili się na twój widok- położyłem rękę na jej policzku- …nie pozwolę…
-…
-Musisz zrozumieć.
-…
-Kiedyś zrozumiesz- uśmiechnąłem się delikatnie i właśnie miałem pocałować, ale odepchnęła mnie mocno- Lili…
- Przestań robić sobie jaja !- wywróciła oczami- Logan mnie zawiezie.
-Nie zawiezie ! Eh.. Nie chciałem tego robić ale ok… - złapałem dziewczynę w pasie i przerzuciłem przez ramie.
- Co Ty robisz debilu !? –mocno się szarpała.
- Chodzisz na siłownię ? –wzmocniłem uścisk i skierowałem się prosto do domu i do mojego pokoju gdzie zakluczyłem nas na klucz.
-Jak na Ciebie patrzę to aż jestem za aborcją - próbowała się wydostać ale jej na to nie pozwoliłem.
-Słuchaj… Nidzie stąd nie wyjdziesz, więc nawet nie próbuj..
-Po co Ty to robisz ?-usiadła na łóżku.
-Bo mi na Tobie zależy
-…
-Dlaczego nie umiesz tego zrozumieć ?
-Nie lubię Cię- spojrzała na mnie.
-Wcale tak nie myślisz.
-A więc myślisz, że znasz mnie lepiej ode mnie samej ?- zaśmiała się ironicznie.
-Tak.. – widziałem jej zdziwioną minę- Co więcej.. – zbliżyłem się do niej trochę- ..myślę, że Ci się podobam.
- Hahaha… - jak zawsze śmiała się z prawdy. Złapałem ją za ręce i gwałtownie podniosłem. Stała przede mną zdziwiona i nie wiedziała co się dzieje. Podparłem ją lekko do ściany i złapałem mocno w pasie.
- W takim razie wytłumacz mi… Dlaczego za każdym razem kiedy nasze ciała są niebezpiecznie blisko twoje serce bije mocniej ?- zapytałem trzymając twarz blisko jej szyi .
- N-nie prawda… - odpowiedziała oddychając głęboko.
-Heh… zabawna jesteś… -pocałowałem ją delikatnie w ramię- Skoro tak bardzo mnie nie lubisz, dlaczego pozwalasz, żebym Cię całował ? – uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem delikatnie głaskać ją po talii.
-O.o Zostaw mnie debilu !!!- odepchnęła mnie mocno i podbiegła do drzwi.
-Heh… można się było tego spodziewać- zaśmiałem się i zacząłem jej machać kluczem.
-Wypuść mnie w końcu !
-Eh… - podszedłem do drzwi i wypuściłem ją z pokoju.
- Logaaan !!- usłyszałem krzyki Lili- Zawieź mnie na imprezę !
Oczami Logana:
- O co chodzi ? Przecież miałaś jechać z Kendallem..
-Ale teraz chcę jechać z Tobą… - powiedziała zdenerwowana.
-Nie dacie człowiekowi spokoju nawet na chwilę- jęknąłem i pocałowałem Nicol w policzek- Zaraz wracam.
Zdecydowałem , że zawiozę Lilkę na imprezę. W końcu nie będzie tam sama, a z Carlosem i Alex.
- Dziękuję Ci Logan, jesteś najlepszy- uśmiechnęła się dziewczyna i przytuliła mnie mocno.
-Ależ nie ma za co, kiedyś się odwdzięczysz- zaśmiałem się i wróciłem do domu. Może tym razem zostanę z Nicol w końcu sam na sam !
oczami Carlosa:
Impreza zapowiadała się świetnie. Oczywiście nie odrywałem swojego wzroku od Alex, która najwidoczniej też świetnie się bawiła. Postanowiłem, że nie będę podrywać żadnych dziewczyn no chyba, że one same zagadają. W końcu u Alex i tak nie mam żadnych szans. Nie ma mowy żeby lesbijka zakochała się w mężczyźnie.
-Cześć.. Jesteś sam ? – podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
-Z przyjaciółką.. – uśmiechnąłem się przyjaźnie.
-To ty jesteś z Big Time Rush, tak ? –poprawiła delikatnie swój dekold.
-T-tak… dlaczego pytasz ?
-Kocham waszą muzykę- pisnęła i nie mogła oderwać ode mnie wzroku. Spojrzałem na Alex. Świetnie się bawiła przy barze…cóż, chyba mogę brać z niej przykład.
Poprosiłem dziewczynę do tańca. Cały czas niemiłosiernie się do mnie lepiła, ale w sumie nie przeszkadzało mi to. Ilość tłumu sprawiała, że nasze ciała ocierały się o siebie co powodowało jeszcze większy upał. Dziewczyna złapała za moje dłonie i położyła je na swoich pośladkach. Przytuliłem ją mocniej do siebie i zacząłem dotykać po tali i właściwie to wszędzie. Nawet nie znałem jej imienia ale uznałem, że to jedna z tych dziewczyn, które rano znikają bez słowa. W takim razie nawet nie starałem się jej poznać.
-Kochanie… - mruknęła mi do ucha.
-Tak? – musnąłem ją delikatnie w szyję. Może uważacie mnie za zboczeńca i kretyna, ale jestem wolny i mogę robić co mi się podoba.
-A może pójdziemy do mnie ? –jej łapki powędrowały na mój tyłek. Miałem wrażenie, że robi wszystko żeby zaciągnąć mnie do łóżka.
-Nie potrzebnie- mruknąłem- Mam niedaleko samochód- chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do auta.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Widziałem na jej twarzy podekscytowanie.
-Na pewno tego chcesz ?
-Niczego bardziej nie pragnę… - uśmiechnęła się słodko- Jestem twoją największą fanką.
-W takim razie to będzie nasza mała tajemnica- pogłaskałem ją delikatnie po policzku i zacząłem namiętnie całować. Była cała rozpalona. Zdjąłem z niej bluzkę. Zawahałem się. Jednak po chwili całowałem już jej dekolt. Lewą ręką próbowałem odpiąć jej stanik, natomiast prawą sięgałem dolnej części bielizny. W trymiga pozbyliśmy się naszych ubrań aby załatwić to co trzeba.
oczami Lili:
Wbiegłam do klubu i znalazłam Alex. Flirtowała z barmanem. To do niej podobne ponieważ przepada za alkoholem, a raczej lubi próbować nowych smaków.
-Siemka Alex- usiadłam obok dziewczyny.
-Hej… Nareszcie dotarłaś, a gdzie Kendall ?
-Nawet… o….nim…nie…wspominaj ! – walnęłam pięścią w blat.
-Co znowu zrobił? – spojrzała na mnie rozbawiona.
-Nie ważne… musze się napić.. – poprosiłam barmana o kolejkę. Oczywiście na jednej kolejce się nie skończyło. Po którymś kieliszku wiedziałam, że przesadziłam ponieważ nie dawałam rady ustać na nogach.
- Alex…. Gdzie jest właściwie Carlos ?
- Nie mam pojęcia… Najpierw się obmacywał z jakąś laską… - mruknęła moja towarzyszka..
-A potem… chyba wyszli na zewnątrz..
-Tak mi przykro stary- sama nie wiedziałam o czym mówię. Język strasznie mi się plątał i nie wiedziałam gdzie jestem.
-Kocham go… -Alex strzeliła się z liścia- Gdzie jestem ! ?
- Ja nie wiem.. – położyłam głowę na blacie baru i cały czas marudziłam.
- Wracajmy do domu
-Nie damy rady…- próbowałam stanąć na nogi, ale potknęłam się i spadłam ze stołka.