wtorek, 9 kwietnia 2013

odcinek 3

Siema ludzie !
Tak !... To znowu ja ! Wiem...wiem... zatruwam wam życie tym moim "opowiadaniem" , ale nudziło mi się... musiałam go napisać, bo potem cały pomysł szlak by trafił :/
Zapraszam na 3 rozdział ;)





Dziś poniedziałek... Tradycyjnie wstałam o 7:30 przebrałam się i zaczęłam gonić autobus.. . Tym razem nie poszczęściło mi się....Daniel musiał mnie zawieść do szkoły...
- Jeszcze raz sorry.. - skrzywiłam się wysiadając z auta
- Nie przesadzaj... ile razy ja się spóźniłem do szkoły...
- Tak... zazwyczaj o dwie lekcje - zaśmiałam się- ...i przerabiałeś Pana Tadeusza z kumplem w jego mieszkaniu...
- Lepiej nie drażnij swojego dostawcy..
- Dobrze....dobrze...- zaczęliśmy się oboje śmiać... - miłej nauki...- pomachałam Danielowi, a On popukał się w czoło- No co ? - oburzyłam się... Ja mu życzę miłej nauki, a ten mi każe się popukać po czole.. ugh....gdyby nie to, że mnie wozi do szkoły to bym mu wygarnęła..
- Lila.. - zobaczyłam Thomasa przed szkołą... wczoraj naprawdę świetnie się bawiłam...patrząc na niego od razu pojawił się uśmiech na mojej mordce...-Cześć...- podszedł do mnie brunet- Podaj...pomogę Ci z tym... - uśmiechnął się przyjaźnie i zabrał ode mnie torbę
- Już nie przesadzaj...mam tam z 2 książki... - odebrałam swoją własność..
- Chciałem tylko pomóc... - spuścił głowę.
- Ok...-zaśmiałam się- ...tylko nie płacz - podałam mu torbę, a ten się wyszczerzył- Co za człowiek...- zaczęłam się śmiać i po chwili podbiegła do nas Patrycja
- Religia za chwile... - zaczęła nas ciągnąć do budynku
- Pati... - zajęczał Thomas
- Tak....tak...bez gadania mi tutaj.... Pan Marek nie będzie czekać ... - wepchnęła naszą dwójkę do klasy
- Spóźnieni... ! -wrzasnął katecheta
- Alee...  lekcja się jeszcze nie zaczęła...- tłumaczył Thomas
- Siadać - wrzasnął tak głośno, że cała nasza trójka podskoczyła równocześnie
- Kangurki usiądą na przodzie... - wskazał na wolne ławki..
- Nieee... - jęknęłam
- Jakiś problem Liliano... ? - ugh... nienawidzę jak tak do mnie mówią..
- Może Pan mówić normalnie.. ? - spojrzałam na niego błagalnie
- Sugerujesz, że twoje imię nie jest normalne.. ?
- Nie powiedziałam tego...
- Zasugerowałaś- zaśmiał się nauczyciel
- Ugh... - położyłam głowę na ławce
- TYP... - i zaczęło się....podniosłam lekko głowę widząc nauczyciela przy laptopie -  Te kobiety umieją rozkazywać, w razie potrzeby wykazując dużo sprytu. Na zewnątrz są to istoty pełne majestatu, wysoko noszące głowę. Umieją cudownie przystosowywać się do sytuacji nawet najbardziej szokujących, "zaliczając" jak to się mówi najsilniejsze ciosy i nie tracąc spokoju
- Uuuu...zaliczając - odezwał się Piotrek..
- Piotr jakieś braki ? - zerknął na niego Pan Marek
- Tak proszę pana... -zaśmiał się blondyn..
- W takim razie proszę się zgłosić po lekcjach...spróbuję zaspokoić twoje potrzeby...
- Eeee.. nie ? - wystraszył się chłopak, a cała klasa zadrżała ze śmiechu
- Piotrze.. nie kochasz mnie..? - zasmucił się katecheta..
- Nieee.. .? - zaśmiał się chłopak
- Eh...Piotrze... Ja Cię kocham taką piękną miłością chrześcijańską, a Ty... wstydziłbyś się.. - machnął na niego ręką- Człowiek bez uczuć.. - zasmucił się sztucznie, a po chwili zaczął śmiać... - Na czym skończyliśmy?
- Liliana... - zaśmiał się Thomas
 - Ugh.. nabijasz sobie minusowe punkty- posłałam mu złowrogie spojrzenie
- Lilianny...
- Przez jedno "n" ! - poprawiłam nauczyciela...dobrze wiem, że tego nie lubi
- Liliano proszę nie przerywać.. - uprzedził mnie nauczyciel, a Ja opadłam na ławkę już załamana
- A więc Liliany to osoby zazwyczaj spokojne...
- Zgadza się... - podniosłam głowę
- W którym miejscu ? - zaśmiała się Patrycja
- Spokój... - spojrzałyśmy na zaczytanego nauczyciela-  są to spokojne osoby... - ujrzałam na jego minie szatański uśmieszek- jednak...jeżeli chodzi o zemstę są one nieobliczalne...
- Mrr... ostro.. - odezwał się Tomek
- Kolega również jakieś braki .. ? - zapytał Pan Marek - Ja rozumiem, że wasza koleżanka jest  piękna i...
- Błagaaam...niech pan skończy... - jęknęłam i wszyscy  się zaśmiali
- Chyba zawstydziłem wam koleżankę... - zaczął się śmiać...to i tak lepsze od ostatniej lekcji jak bawił się w swatkę..
- No dobrze...dzisiejszy temat... - podszedł do tablicy...
- nareszcie... święty spokój- wyszeptałam pod nosem i zerknęłam na tablice
- Dzisiejszy temat dotyczy miłości... - dokończył katecheta..
- Nieee... -jęknęliśmy całą klasą...
- Ahh... ile w tej klasie miłooości.. - zaczął wzdychać P. Marek
- No wie pan... nasza klasa cała ocieka miłością- uśmiechnął się Piotrek
- A nie sexem ? - poprawił go Tomek
- Jako klasa jesteście strasznie niewyżyci -jęknął nauczyciel
- Nasza klasa jest najlepsza- zaśmiał się Thomas
- Najseksowniejsza - odezwała się Patrycja
-  A Ja nie komentuję...- uśmiechnęłam się do nauczyciela
- Bardzo dobrze Lilka...piąteczka ... - odezwał się Pan Marek
- Za co ?! - oburzyli się wszyscy
- ...bo nie komentuje i siedzi cicho... - złapał za dziennik
- To jo tyż chce piuntke- zaczął brechtać Przemek
- Bardzo podoba mi się twoja fascynacja staropolszczyzną.. - zamknął dziennik - No więc...  każdy z was zapisał temat ?
- Taaak... - jęknęliśmy 
- Ahh... ten entuzjazm... szkoda, że nie reagujecie na mnie jak na wyprzedaż w biedronce- zaśmiali się wszyscy- Każdy z was ma dokończyć zdanie... "Jeżeli kogoś kocham to... "
- Prześpię się z nim  ! -wydarł się Piotrek
- Piotrze kocham cię !- spojrzał na niego nauczyciel....reakcja klasy ? ... oczywiście nikt nie mógł opanować głupawki
- Ale Ja pana nie kocham..
- Eh...  Piotrze...Ja  Cię kocham taką piękną miłością chrześcijańską, a Ty... - machnął na niego ręką- ... podły człowieku... - udał smutek.
- Eeee... - blondyna, aż zatkało natomiast klasa nadal rżała ze śmiechu
- Tomek... ! - odezwał się nauczyciel
- Słucham ? - podniósł głowę brunet
- Gdybym był w potrzebie i potrzebował nerki... oddałbyś mi ją ?
- Nooo... gdyby pan na serio potrzebował...no...to tak.. ?
- Słyszeliście ludzie ! Żeby potem nie było... ! - zaśmiał się Pan Marek
- Ewa ! Co napisałaś ? - podszedł do drobnej szatynki
- "Jeśli kogoś kocham... oddam mu całe swoje życie.. - dokończyła nasza koleżanka
- Pięknie... pięknie...- wzruszył się nauczyciel
- Jak zeszłoroczna wyprzedaż w TESCO - udałam wzruszenie..
- Panna Liliana chcę kontynuację ze znaczenia imion... ?
- Nie ! - wydarłam się, a klasa w śmiech.
- Wiesz...Liliano...
- Nie....nie Liliano... - jęknęłam
- To takie inteligentne imię... w ogóle uważam Cię za inteligentną kobietę..
- Dziękuję  ? - zerknęłam na niego zdziwiona
- Patrycjo !
- Jezus ! - dziewczyna podskoczyła, aż na krzesełku
- Nie...Tylko Pan Marek.. - zaśmiał się nauczyciel- Jaka jest twoja odpowiedź
- Nie wiem...
- Świetne ! - poderwał się katecheta i pobiegł to zapisać na tablicy
- Okeeej.. ? - wszyscy zaczęliśmy się śmiać
- Świetne...świetne... - mamrotał pod nosem
- Też chcę takiego dilera.. - szturchnął mnie roześmiany Thomas...najwyraźniej mu się tutaj spodobało...nie dziwię się...kocham takie lekcje..
- No dobrze...- otrzepał się nauczyciel z kredy.. ktoś jeszcze chce się pochwalić... ? - przeszedł po klasie... A tam ? Jak na pogrzebie...
- Kamil !
- yhmmhymnmg... co ?
- Kolejna świetna odpowiedź ! Macie racje... uczuć nie da się tak po prostu wyrazić ! Nie którzy kochają się w sobie do bólu... tego nie da się tak po prostu opisać ! Idzie sobie taka para ulicą i
"yhmmhymnmg"

- Brzmi jakby dostał orgazmu - szepnęła do mnie Pati i obie zaczęłyśmy się głośno śmiać...
- Dziewczyny zmażecie dokładnie tablicę przed wyjściem... - spojrzał na nas Pan Marek
- Oczywiście... - odparłyśmy z uśmiechami na twarzy, a  nauczyciel zabrał do rąk mój zeszyt i zaczął się mu dokładnie przyglądać...
- Nie ! - zabrałam szybko swoją własność...
 Wiem...nie wyszłooooo...o-o-oo-oooooooou ale... może wam się akurat spodobało... może mniej więcej się połapaliście haha xd
Kocham was :*




niedziela, 7 kwietnia 2013

odcinek 2

I kolejny rozdział....tsaa...wiem... nędzne te moje wypociny... cóż poradzić.
W każdym razie mamy 2 rozdział... Ja przestaję się nad sobą użalać i serdecznie zapraszam ;)





Kolejny dzionek miałam spędzić razem z Patrycją.. moją ukochaną przyjaciółką...dostałyśmy wspólne zaproszenie do naszego kolegi Thomasa, który jest tutaj nowy... Sprowadził się tutaj niedawno z Bostonu... Nie wiadomo jeszcze na jak długo chce tutaj zostać, ale już wszyscy go polubiliśmy i szkoda byłoby się rozstać...:/
- Gotowa ? -do mojego pokoju weszła podekscytowana Pat
- Jasne...  tylko jeszcze zostawię karteczkę dla Daniela... żeby wiedział gdzie mnie może szukać...
- Spoko... - po chwili dodała- ...albo daj...Ja napiszę- zrobiła szatański uśmieszek i chwyciła za kartkę i długopis....po chwili pokazała mi kartkę...

Lili

Pati


" Szanowny Panie Danielu.... Porywam pańską siostrę na dziką imprezę... zważając na styl w jakim napisano ten list jestem dość starszawą osobą... chcę tylko poinformować, że to będzie niezapomniana noc... " - doczytałam do końca i momentalnie zaczęłam się śmiać- Nie ...nie mogę być taka wredna... - odłożyłam kartkę ze śmiechem
- Jak chcesz...- uśmiechnęła się- To jak... idziemy ? -poruszała brwiami
- Jasne...-chwyciłam za torebkę i ruszyłyśmy już w pełni gotowe na imprezę...

:30 minut później:

Wszyscy zasiedliśmy na około ogniska...było cudownie... patrząc na to wszystko przypomniało mi się moje dzieciństwo...
- Wszystko w porządku.. ? -szturchnęła mnie Patrycja
- Tak...czemu pytasz.. ?
- Lampisz się w to ognisko i uśmiechasz jak głupi do sera.. -zaśmiała się
- Wspomnienia.. - uśmiechnęłam się i oderwałam wzrok od ognia
- Można... ? - usiadł obok mnie Thomas
- Po co pytasz skoro i tak siadasz.. ? - zaczęła brechtać Pati
- Jestem kulturalny - poczochrał ją po włoskach na co dziewczyna zawarczała w jego stronę
- Lepiej uciekaj...
- Nie mam zamiaru... - podał nam po puszce piwa...
- Emm...nie... Ja nie piję... - odsunęłam to od siebie..
- Co ci zrobi jedno małe piwko..? - spojrzał na mnie brunet
- Właśnie od jednego się zaczyna... - tak wiem...teraz dramatyzuję jak Daniel wczorajszego wieczoru....ale pewnie miał racje...
- Boisz się, że mógłbym  ci coś zrobić.. ? - złapał mnie za rękę
- Nie... - zabrałam swoją dłoń, a chłopak lekko się uśmiechnął
- Słuchajcie...gra ktoś z nas na gitarze... ?- zapytał Kamil...nasz kolega z klasy
- Przecież sam potrafisz... - zdziwiła się lekko Pat
- Emm...jakby to powiedzieć...jestem zajęty... - chłopak złapał za kolejną puszkę z piwem przytrzymując na kolanie swoją dziewczynę Julie.
- Właśnie widzę- Pat pokręciła głową z dezaprobatą
- Usiądź bo pomyśli, że jesteś zazdrosna - pociągnęłam ją na ławkę...
- Lilka przecież Ty grasz...- odezwał się Łukasz
- Już nie.... - rzuciłam w niego puszką piwa
- Dzięki... - uśmiechnął się pod nosem i otworzył piwo
- Grasz.. ? -zapytał Thomas
- Kiedyś grałam...pewnie nie pamiętam już większości chwytów... - zaczęłam rysować kijkiem po piachu
- Poczekaj... - poderwał się i pobiegł w stronę domu
- Yhym...ciekawe co wymyśli...- zaśmiała się Patrycja- Coś go za bardzo ciągnie do Ciebie...
- No nie wiem... tak myślisz.. ? - uśmiechnęłam się lekko
- Przecież widać... - szturchnęła mnie
- Wolałabym nie...
- A to dlaczego...?
- Sam powiedział, że nie wiadomo na jak długo zostanie w Polsce...
- Pewnie masz racje.. - dziewczyna zerknęła na swojego iPhona - Wow.... Justin Bieber ma dziewczynę w Polsce...
- Taa...szczęściara... - zaczęłyśmy się śmiać
- Z czego ta radość ? - podszedł do nas Thomas z  gitarą
- Z niczego... - uśmiechnęła się brunetka- ...idę po coś do picia... -wstała i skierowała się do stolików
- Przynieś mi jakąś wodę... - zawołałam za nią na co tylko pokiwała głową -
- No to jak....zagrasz coś... ? - spojrzał na mnie swoim pięknym uśmiechem
- Mówiłam już, że nie gram.. - jęknęłam
- Ale Ja chcę się nauczyć... potrzebuję nauczyciela... - spojrzał na mnie
- Na mnie nie licz... jestem kiepska jeśli o to chodzi...
- Wszyscy tak mówią zanim nie spróbują - wystawił język w moją stronę
- Krowa ma dłuższy i się nie chwali- zanuciłam...
- Widzisz... ładnie śpiewasz - zaczęliśmy się oboje śmiać - No spróbuj... - zaczął mnie szturchać łokciem o łokieć...
- Nie dasz mi spokoju co ... ? - zaśmiałam się i zabrałam od niego gitarę widząc jak się szczerzy - No to co zagrać...?
- Taylor Switch ! - wydarła się Julka
- Taylor Switch...ale podaj tytuł piosenki... -zaśmiał się Thomas
- No tą nową... - kontynuowała Julia
- Nie znam za dobrze. - skrzywiłam się
- Pomogę ci... - uśmiechnął się Thomas
- Ty mnie w to wpakowałeś... nie masz wyjścia - szturchnęłam go lekko w ramie
- Tak wiem... - uśmiechnął się  i objął mnie ramieniem...
- Nie tak szybko kochasiu - wpakowała się między nami Pat... dzięki Bogu  >.<
- Gotowa... ? - wychylił się zza Pati, Thomas...
- Jasne... ale śpiewamy wszyscy... żeby nie było... - spojrzałam po wszystkich i zaczęłam szarpać za struny... tak dawno nie grałam... teraz widzę jak bardzo mi tego brakowało... po raz pierwszy od bardzo dawna poczułam się jakby to powiedzieć "wolna" , a to dzięki Thomasowi... możliwe, że poczuję do niego coś więcej niż tylko przyjaźń...





Wiem mówiłam, że ten rozdział będzie dłuższy... no i jest.... hahaha xd nie wiem o ile linijek ale jest dłuższy... lol xd

Kocham was ! ♥
Komentujcie :*
 

środa, 3 kwietnia 2013

Jednorazówka Carlos


Hej ludzie ;)

W sumie miałam dodać dzisiaj 2 rozdział, ale w końcu zabrałam się za poprawianie mojej pierwszej jednorazówki....jak są gdzieś jeszcze błędy to z góry przepraszam...mam nadzieję, że spodoba wam się całość ;)
Jednorazówkę dedykuję  
Pati  (Olivia)

Tak, tak... też Cię kocham...;*




Mam na imię
Oliwia
(16 l. )



 Jestem ciemnowłosą brunetką o długich włosach i czekoladowych oczach
 Od zawsze miałam zwariowany charakter, który jedynie wzmocnił się po zapoznaniu dwóch debilek + moich ukochanych przyjaciółek Magdy i Agnieszki. To właśnie przez nie zaczęła się moja obsesyjna miłość do pewnego zespołu zwanego Big Time Rush. Jestem ich fanką od jakiegoś roku i od tego czasu nie było dnia, a nawet sekundy żebym o nich nie myślała. Jak dla mnie to jakaś chora obsesja z, której na Chiny nie mogę się wyleczyć. Tak bardzo ich kocham, a świadomość, że być może nigdy ich nie spotkam dobija mnie coraz bardziej :( ...
Zakochałam się bez pamięci... już nie potrafię normalnie funkcjonować... jeść, spać, uczyć się..........ŻYĆ
Nie radzę sobie z najłatwiejszymi czynnościami
Czasami nawet płaczę po nocach...owszem....próbowałam ZAPOMNIEĆ, jednak to nie możliwe...już nie mam siły do tego wszystkiego....co z tego, że ich kocham, skoro nawet mnie wiedzą o moim istnieniu ?
To pewnie dylemat każdej fanki, ale czy wszystkie przeżywają to tak jak  Ja ?  Jeszcze raz spojrzałam na moje pocięte od żyletki ręce, a w środku  ten napis "BTR"
Pomyślicie, że jestem jakąś desperatką, ale Ja po prostu cierpię z miłości... ;(
    Moi rodzice cały czas prawią mi morały, że powinnam się uczyć, ale Ja już nawet tego nie potrafię. Tak bardzo chciałabym zapomnieć, a nawet cofnąć się o ten rok i nigdy nie dowiedzieć się o ich istnieniu...:(
-Oliwia !- wrzasnęła z dołu moja rodzicielka
- Już schodzę...- założyłam sportową bluzę i pokierowałam się do kuchni na śniadanie
-Proszę kochanie...- mama przysunęła mi talerz z kanapkami- wszystko ma być zjedzone...
-Mamo...nie mam ochoty... -jęknęłam
-Właśnie widzę... spojrzała na mnie zmartwiona- Co się dzieje ? W ogóle cię nie poznaję
-Wszystko jest w porządku... -uśmiechnęłam się sztucznie
-Pytam...ponieważ przez rok czasu schudłaś z jakieś 18 kg...nic nie jesz... o nauce nawet nie wspomnę- zaczęła moja mama... wiem ...ma rację... strasznie się zmieniłam przez ten czas... teraz ważę z jakieś 52 kg  rozumiem , martwi się o mnie, ale przecież nie powiem jej że to wynik mojej obsesyjnej miłości
-Tak...ale Ja jeszcze dojrzewam...takie zmiany są normalne... - za każdym razem broniłam się pod tym pretekstem
-Oliwka... -spojrzała na mnie- chcę ci tylko pomóc- złapała mnie za rękę. Widziałam na jej twarzy niepokój- Dlatego... zapisałam cię na kilka wizyt u psychologa- powiedziała w miarę spokojnie
-Ehh... no dobrze..-próbowałam ją uspokoić- Pójdę tam..- zobaczyłam, że po tej rozmowie odetchnęła z ulgą
- Dziękuję- szepnęła
- Muszę się zbierać... inaczej autobus mi ucieknie...znowu... -zaśmiałam się
- No to uciekaj...aha...i pamiętaj, że dziś razem z Ojcem i Martinem jedziemy do dziadków...nie będzie nas do jutra..
- Tak...pamiętam - założyłam torbę na ramię  i tradycyjnie zaczęłam gonić autobus :)
W szkole już przy samym wejściu zaatakowały mnie Magda                                                                  i Agnieszka . Na pierwszej lekcji  miałyśmy J. angielski. Bardzo lubię te zajęcia, jednak słabo rozumiem ten język. W przyszłości bardzo chciałabym się go nauczyć już płynnie. Wszystkie trzy udałyśmy się szybko pod sale, tylko Aga zniknęła gdzieś z naszą koleżanką Pauliną
- Co jest ? -zerknęłam na Magdę , która cały czas się do mnie szczerzyła
- Nie zgadniesz...
- Ale co ?
- No nie zgadniesz !- zapiszczała ze szczęścia
-Ale co ? -zaśmiałam się- Znów śnił ci się Kendall ? -uśmiechnęłam się do niej
-Tak, a to nie wszystko...- oczy jej zabłysły
-Oni przyjadą do Polski !!- wydarła się na cały głos i nagle poczułam na sobie spojrzenia całej klasy, aż mnie ciarki przeszły
-Chodźmy stąd... - pociągnęłam ją do łazienki
-Kto przyjedzie do Polski ? -byłam pełna nadziei, że to właśnie oni.
-Big Time Rush ! -wydusiła z siebie
-C-co ? -aż mi szczęka opadła
-Przyjeżdżają na koncert !- zaczęła skakać po całej łazience
-Na prawdę ? -stałam nieruchomo nadal szeroko otwierając usta ze zdziwienia...
-Tak ! -krzyknęła Magda i uniosła do góry moją brodę- Bo ci mucha wpadnie- zaczęła się śmiać
-Dziewczyny co wy tutaj robicie ? -do łazienki wszedł nasz nauczyciel- Lekcja się już zaczęła - spojrzał na nas wrogo
-Co ?!- krzyknęłam i pociągnęłam moja BestFriend  do klasy.
-Co wy tam robiłyście ? - Aga uniosła lewą brew do góry siadając w swojej ławce
-Powiedzieć jej ? -wyszczerzyła się Magda
-Emm...no dobra...ale zasłoń jej usta- zaśmiałam się, a dziewczyny zaczęły szeptać
-Taaaak !- wydarła się brunetka na całą klasę wstając z ławki
-Dziewczyny !- warknęła  nauczycielka
-Sorki... -szepnęła i usiadła z powrotem
Po szkole wszystkie trzy zaczęłyśmy obgadywać szczegóły
- Jak się do nich dostaniemy ?  -zasmuciła się Magda
-A  gdzie jest koncert ? -zapytałam
-W Warszawie...- odpowiedziała
-Dziewczyny..-przystanęłam na chwilę- ..oni mnie nie puszczą tak daleko.. -zaszkliły mi się oczy
-Muszą ! -krzyknęły w tym samym czasie
-Przecież nie ucieknę z domu... - powiedziałam cicho, a dziewczyny zaczęły  poruszać brwiami - Niee... -spojrzałam na nie
-Nie masz innego wyjścia...- dodała Madzia
-Nie mogę... -spłynęła po moim policzku łza
- Będzie tam Caaaarlos  -zanuciły równocześnie
-Dajcie spokój... to nie ma sensu.. -wsiadłam szybko do swojego autobusu

 Nie chcę się oszukiwać...nie puszczą mnie, aż do Warszawy, a nawet jeśli..to co ...? Pojadę tam ...zobaczę ich...nawet nie rozumiem co do mnie mówią...nie warto..
Po powrocie do domu od razu skierowałam się do pokoju przemyślając to wszystko.
   A może warto ? W końcu takiej okazji pewnie  już nie będzie... Schowałam twarz w poduszkę.  Sama nie wiem co robić . W pewnym momencie z tej całej bezradności zabrałam kartkę, długopis i zaczęłam pisać list... przelałam na niego wszystkie moje uczucia...chcę go wręczyć Carlosowi na koncercie... żeby poczuł to co ja czuję... Nie chcę żeby myślał, że to przez niego.. po prostu nie wiem komu o tym powiedzieć... wydaje mi się, że to odpowiednia osoba... w końcu...kocham go całym sercem. Zabrałam do rąk laptopa i zaczęłam tłumaczyć wszystko na angielski.. po wszystkim spakowałam list do koperty i podpisałam "Carlos"
26 Maj... w końcu nadszedł dzień koncertu...
Tego właśnie się spodziewałam...rodzice karygodnie zabronili mi wyjadzu...to mnie jednak nie powstrzyma...Jest godzina 17:00 . Koncert zaczyna się około 22:00 . Mam mało czasu, ale nic mnie nie powstrzyma...z konsekwencjami zmierzę się później. Wzięłam w ręce torbę i wyrzuciłam przez okno do ogrodu
- Nie ! Łatek zostaw !- wydarłam się za psem sąsiada- No zostaw to ! -zbiegłam na dół
- Gdzie biegniesz ? -zapytał mój tata
-Eeee... jadę do Madzi..-uśmiechnęłam się w jego stronę
- O której wrócisz ?
- Chciałam zostać u niej na noc... -spojrzałam w jego stronę z minką szczeniaczka
- Hah.. no dobrze -usiadł do stołu jedząc kolację... ehh.. nienawidzę go oszukiwać :(
- Dzięki- wyściskałam go mocno i wyszłam z domu. Torbę odzyskałam cudem biegając po całym podwórku za Łatkiem...u  Magdy przebrałam się w wcześniej wybrane ciuszki. Po jakiś 10 min. byłam gotowa. Z Agnieszką miałyśmy się spotkać na dworcu kolejowym
- Gdzie jest to babsko ? -warknęła Magda
- Czekaj ! -złapałam dziewczynę za ramie- To nie przypadkiem Ona ? -spojrzałam na dziewczynę stojącą do nas tyłem
- Poznałaś ją po tyłku ?  -zaczęła brechtać Magda
- No jejkuu... -jęknęłam i zaczęłyśmy biec do naszej kochanej siostrzyczki 
- Zgadnij kto too...- Magda zasłoniła jej oczy rękoma
- emm..Lucy ? -zaczęła się powoli odwracać
-Co !? Jaka  Lucy ?! Kobieto ...to my... Magda i Oliwia...
-Słucham ? -odwróciła się do nas dziewczyna...
- Ołłł.... przepraszamy... pomyłka ! -powiedziałam ciągnąc Magdę za sobą
- ...jednak nie umiesz rozpoznawać ludzi po tyłku...
- Ale ona była bardzo podobna... hahaah... nie gadam z Tobą - zaczęłam się śmiać
- Dziewczyny !- usłyszałyśmy za sobą głos Agi
- Jest nasza zguba !  -pobiegłyśmy szybko do brunetki
- Gdzie ty się szlajasz co ? -zaśmiała się Madzia
- Byłam odebrać bilety od kuzynki... - uśmiechnęła się
-  Gdzie one są ? *O* - blondi zabłysły oczy, a Agnieszka wyjęła z kieszeni nasze bilety wręczając nam je...
- Aaaa!! Pachną forsą ! ^^ -wydarła Magda
- Magda... nie w miejscu publicznym - zaśmiałam się z Agą

W końcu wszystkie doczekałyśmy się przyjazdu pociągu... w głębi serca poczułam ulgę... w końcu jesteśmy w drodze...strasznie się stresowałam całym tym koncertem... nareszcie... zobaczę na żywo moich idoli, których tak bardzo kocham.  Nie mogłam sobie tego wszystkiego lepiej wyśnić... nadal czuję jakby był to jeden z moich cudownych snów... .
- Oliwia ? - szturchnęła mnie Aga...
- Hmm ? - spojrzałam na nią
- Co to jest ? -złapała mnie za rękę odsłaniając moje rany
- T-to ? - czułam zakłopotanie
- Tak...- spojrzała na mnie z wielkim przejęciem
-  Po prostu zahaczyłam mocno o płot... i przecięłam się
- Oliwka... proszę ... powiedz co się dzieje...- złapała mnie za ramie
- Aga.... mówię przecież... -uśmiechnęłam się do niej w miarę przekonująco
- Ehh...na pewno ? Nie kłamiesz ? - spojrzała na mnie
- Tak... nic mi nie jest... -zaśmiałam się sztucznie

- No dobrze...  - oparła się o siedzenie trochę spokojniejsza
Droga do Warszawy była naprawdę męcząca... nie miałam już na nic siły...za to dziewczyny tryskały energią.
- Oliwia... stój !- zatrzymała mnie Magda, gdy chciałam przejść przez ulicę
- C-co jest ? -obejrzałam się za siebie
-Auto... -dopiero teraz zauważyłam, że gdyby nie blondynka skończyłabym pod kołami pojazdu...
- Co się dzieje ? :/ O czym cały czas myślisz ? - podeszła również Aga
- O niczym... po prostu zamyśliłam się...takie tam głupoty... wiecie... jak to Ja... - uśmiechnęłam się delikatnie i wszystkie pobiegłyśmy do taksówki

* oczami Agnieszki *
Naprawdę boję się o Oliwie... dziwnie się zachowuje...cały czas buja w obłokach...cudem idzie ściągnąć ją z powrotem na ziemie... .Może to normalne.. ? Albo po prostu  jest to reakcja na ten koncert, ale tak się dzieje już od dłuższego czasu...czuję, że coś nie gra... i te rany na nadgarstkach... Ona się tnie ? :( Nie wyglądało to na zwykłe obtarcie.. Kocham ją jak siostrę i nie chcę jej stracić :(

 * oczami Magdy *

Tak !! Nareszcie !! Jesteśmy na miejscu... no pomijając ten fakt, że  Oliwka prawie skończyłaby pod kołami auta :/ Mam nadzieję, że to nie kolejny pechowy dzień... nie dziś... ten dzień chcę zapamiętać do końca życia...  W końcu !! Tak !! Poznam moich idoli...  Nie... nie wystarczy mi sam koncert... zrobię wszystko żeby się do nich dostać... zamienić choć jedno słowo sam na sam ^^
-Magda.. -jęknęła Aga machając mi ręką przed twarzą
-Co ? -otrząsnęłam się szybko
- Tylko nie zaczynaj tak jak Oliwka...
- Ej... nie obgadujcie mnie... - zaśmiała się brunetka- a teraz chodźcie... koncert niedługo 
- Dopiero za godzinkę- odezwała się Aga
- Ale potem możemy się nie przepchnąć do sceny...
- Racja... - pomyślałam- lepiej chodźmy... - wszystkie trzy skierowałyśmy się do wielgaśneeeego pomieszczenia
Po dość długim czasie na scenie pojawił się dym... Wszystkie dziewczyny zaczęły głośno piszczeć, a Ja myślałam, że zaraz ogłuchnę O__o
- Mamy najlepsze miejsca co nie ?!- krzyknęła Aga śmiejąc się
- Oczywiście !! Miejsca w ostatnim rzędzie !! Tyły żądzą !! Woohooo !! -krzyknęłyśmy w trójkę, a na scenie pojawiły się cztery postacie...
- Co to za ufoludki !?  - zaśmiałam się
- Big....Time... Aaaaaa!!!- krzyknęła Aga
- Obawiam się, że to jednak Big Time Rush !! -krzyknęłam śmiejąc się głośno, a Oliwia... ? była nieobecna... ślepo gapiła się w ruchy chłopaków...
Koncert był cudowny ! Przewrzeszczałam chyba cały... nie trudno było mnie nie usłyszeć...minus jest taki, że chyba cały miesiąc będę musiała leczyć głos... ale ja ich tak kocham że zrobię wszystko !Nawet nerkę oddam... ! Za darmo !
 * oczami Olivi *
Nie mogłam w to uwierzyć... w końcu... Ja... mogłam ich zobaczyć...
Dlaczego płaczę... ? Tak strasznie ich kocham... czekałam na to tak strasznie długo... podczas koncertu uświadomiłam sobie ile dla mnie znaczą.. i jakie moje życie jest szare bez nich... nie potrafię bez nich żyć.. nie potrafię żyć bez niego... . Poczułam, że moje oczy zaczynają robić się mokre. Chłopcy zeszli z sceny...ogarnął mnie smutek... to koniec ? ;( Szybko z tam tond wybiegłam...zgubiłam dziewczyny gdzieś w tłumie...usiadłam na pobliskiej ławce i schowałam twarz w dłonie... moje serce rwie się w stronę Carlosa... nie radzę sobie z uczuciami... nie potrafię tak żyć... . Siedziałam tak dość długo płacząc głośno...nie obchodziła mnie reakcja ludzi na moje łzy... mam ich gdzieś.. nie rozumieją co czuję Ja sama tego nie jestem w stanie ogarnąć, czy można się tak bardzo zakochać w osobie, którą zna się tylko z telewizji ? Z tego co mówią media.. ? Najwidoczniej tak... ;( Wytarłam szybko łzy i chwyciłam za torebkę wyciągając z niej list... Jego imię... sam dźwięk jego imienia zawsze poprawiał mi humor... Rzuciłam wszystko, złapałam mocno za kopertę i pobiegłam z powrotem do pomieszczenia... przedzierałam się przez ludzi... dotarłam do samej sceny... W środku już prawie nikogo nie było. Poderwałam się rękoma i wskoczyłam na scenę...nie wiem sama co robię...chcę tylko mu wręczyć list... to jest teraz ważniejsze od mojego całego życia... .
- Co ty tutaj robisz ? - spojrzał na mnie starszy mężczyzna majstrując coś przy światłach
- Muszę to wręczyć Carlosowi -powiedziałam cicho
- Wynoś się stąd mała ! -wrzasnął na mnie jeden z ochroniarzy
- Proszę was... to jest dla mnie bardzo ważne... -popłynęła łza po moim policzku
- Nie utrudniaj nam naszej pracy... - chwycili mnie za nadgarstki
- Nie !! Proszę ! -wyrwałam się z ich uścisku i zbiegłam za kulisy
- Stój ! - natychmiast pojawili się przy mnie z powrotem
- Błagam was dajcie mi 2 minuty... - łzy zaczęły spływać mi po policzkach
- Nie ma mowy młoda... nie masz wejściówki.. wypadasz
- 2 minuty.... Ja zrobię co tylko chcecie...dajcie mi tylko te 2 minuty... .- zaczęłam się szarpać
Leave it (zostawcie ją) - usłyszałam głos chłopaka, a po chwili opadłam na ziemie słysząc dialog czyjejś rozmowy... rozmowa odbywała się w języku...angielskim ? Uniosłam głowę do góry i zobaczyłam nad sobą tą postać... to możliwe.. ? ...przyjrzałam się mu jeszcze raz...
- Are you okay? (wszystko w porządku ? ) - spojrzał na mnie
- T-tak... tzn. Yes.... -uśmiechnął się do mnie i pomógł wstać...Jego oczy wpatrujące się w moja zapłakaną twarz...był dokładnie taki jakiego z całego serca pokochałam..
...mówił coś do mnie... niestety... nie znam angielskiego.. to wszystko tak strasznie boli... kochamy kogoś, a dzieli nas tyle przeszkód, które sprawia nam los ;( Po raz kolejny poczułam spływ łez
- Girl, please... don't cry :( - przytulił mnie delikatnie, a Ja spojrzałam na lewo... stała tam reszta zespołu... mocno przytuliłam Carlosa, wręczyłam mu list i wybiegłam z tam tond...nie chciałam żeby widzieli mnie taką... w kompletnej rozsypce...On jest szczęśliwy w własnym świecie, a Ja jestem głupią gówniarą, która mu ten pokój zakłóca...

* oczami Carlosa *
-Girl. pleas don't cry - przytuliłem mocno brunetkę... dlaczego płakała ? Co się stało ? Nic nie rozumiem... była taka smutna...zniechęcona do życia... Jej oczy wyrażały szczęście, a jednocześnie i smutek... Wręczyła mi jakąś kopertę po czym uciekła
- Come back... -chciałem za nią pobiec jednak zatrzymali mnie kumple...szybko wyjąłem list i zacząłem czytać...

Cześć ♥...
Jestem jak większość twoich fanek...Kocham cię całym sercem, ale to już wykracza poza granice... ;(
Nie jem.... nie śpię... nie mogę się na niczym skupić...cały czas zawracam sobie Tobą głowę... Czuję coraz częściej, że nie mam po co żyć... Wszystko we mnie pragnie tylko Ciebie, a Ja nie potrafię  już nie mam sił z tym walczyć... zakochałam się...JESTEM GŁUPIA wcale tego nie chciałam... Cały czas bujam w obłokach...nic mi nie wychodzi... płaczę po nocach z świadomością, że nigdy mnie nie poznasz, że nie porozmawiamy...choć Ja mam tak wiele ci do powiedzenia Ty i tak nigdy się o tym nie dowiesz... dzielą nas te okropne granice, a Ja ? Nie potrafię ich zburzyć...jestem słaba...zbyt słaba... zaczynam sięgać powoli dna... dna przed którym nikt nie jest w stanie mnie uchronić...
Nawet nie wiesz jak cierpię...Tak bardzo cię kocham...tak bardzo, bardzo cię kocham... ;(


Przepraszam...  ;(

Przeczytałem cały list.. momentalnie zaszkliły mi się oczy....
 -Czyli dlatego płakała... Ona cierpi...przeze mnie.. - powiedziałem cicho
- O czym mówisz ? - podszedł do mnie Kendall
- Ta dziewczyna... Ja.... muszę ją znaleźć ... -wybiegłem szybko z budynku
- Carlos... nie znasz okolicy !- wydarł się za mną Kendall. Mało mnie obchodzi to czy znam okolicę... muszę ją znaleźć... . Zacząłem się rozglądać na około... nie ma jej :(
- Oliwia ! - usłyszałem dwie dziewczyny
- Oliwka nie wygłupiaj się gdzie jesteś ?! - krzyknęła brunetka.. niestety nie rozumiałem tego języka.... :/ 
Gdzie może być ta dziewczyna ?  Chodziłem w kółko... chciałbym jej pomóc... ale ona uciekła... :(   Wszedłem do jakiejś ciemnej uliczki i przeszedłem tak z dobre pół godziny rozmyślając.... próbując zrozumieć co musi czuć ta drobna osóbka... :( Czy naprawdę tak bardzo mnie kocha ?   W pewnym momencie ujrzałem jakąś postać siedzącą na murku... z podkulonymi nogami... wpatrywała się w księżyc....
- Why are you alone? - przysiadłem się do dziewczyny... usłyszałem, że płakała...
- Hey girl -spojrzałem na nią...zasłaniała się włosami....
- Odejdź proszę... -szeptała coś cichutko
-I do not understand   - odgarnąłem jej włosy - It's you... ? - złapałem ją za pod brudek, jednak odsunęła się ode mnie... - I'm really sorry - po moim policzku spłynęła łza...musiała to zauważyć, ponieważ od razu ją wytarła...
- To nie twoja wina... - spuściła głowę  i spojrzała w dół... siedzieliśmy dosyć wysoko...
- You scared ? (boisz się) - przysunąłem ją do siebie i przytuliłem delikatnie... chyba właśnie tego potrzebowała... nie chcę żeby cierpiała z mojego powodu...  Siedzieliśmy tak z dobre 2 godziny...czas tutaj nie miał znaczenia...mógłbym tak siedzieć jeszcze dłużej...
-Oliwia ! - pobiegły w naszym kierunku dwie dziewczyny... teraz się dopiero zorientowałem, że wcześniej je mijałem...
-Oliwka ! Boże...nie strasz nas tak więcej.. - rzuciły się na brunetkę i zaczęły ją mocno ściskać
- Dziękuję, że się nią zaopiekowałeś... -zwróciła się do mnie blondynka...co mówiła ? Nie mam pojęcia.... podszedłem do brunetki z którą spędziłem ostatnie 3 godziny
- Olivia right ? - dziewczyna pokiwała głową na "tak" i ponownie łzy spłynęły po jej twarzyczce.
- Please... do not cry - przytuliłem ją delikatnie, złapałem za dłoń i zapisałem flamastrem swój skyp... - Look for me ... it's very important for me (poszukaj mnie to dla mnie bardzo ważne)
-Sure to speak  (na pewno się odezwie) - blondynka powiedziała w moim języku i zabrały Oliwie w objęcia...bardzo dobrze, że ma takie przyjaciółki...to skarb... :) Mam nadzieję , że napisze do mnie... Ona tego potrzebuje... chcę jej pomóc...ewentualnie odkochać się...  Dziewczyny zniknęły z zasięgu mojego wzroku, a Ja postarałem się jak najwcześniej wrócić do hotelu.

* oczami Olivi *
Obudziłam się już w własnym pokoju...Miałam cudowny sen... do tej pory nie mogę dojść do siebie po nim... Był taki realny.. ale cóż... wszystko co dobre kiedyś musi się skończyć ...   Poszłam do łazienki i spojrzałam w lustro....mój makijaż to totalna porażka o poranku, ale tym razem było gorzej niż "źle" to była jakaś masakra !  Zmyłam wszystko z twarzy i związałam włosy w kucyka...popatrzyłam jeszcze chwilę w lustro i dostrzegłam coś dziwnego... na mojej lewej ręce miałam coś wypisane dużymi literami.... (CarlosPena35039) chwila....Carlos ? Jak to ... ? To nie był sen ?! Zaczęłam przecierać oczy jak opętana, ale za każdym razem napis stawał się równie wyraźny....
* oczami Carlosa *
Wróciliśmy do L.A. z naszej wielkiej trasy... nadal czekam, aż w końcu  odezwie się Olivia.... Minęły 2 tygodnie...nie rozumiem.... dlaczego do tej pory nie napisała ?  Może coś jej się stało ? Bożee, a to wszystko to tylko moja zasługa... Schowałem twarz w dłonie... Ona tak bardzo cierpi...
- Carlos....to fanka jak każda inna... -odezwał się James
- Nie rozumiesz... nie widziałeś jej wtedy... Ona tak bardzo płakała... -łza spłynęła po moim policzku
- Nie możesz się wszystkim tak bardzo przejmować... Ona jest silna poradzi sobie - usiadł obok mnie Kendall
- Tak myślisz ? ! To przeczytaj sobie ten list ... - wyjąłem z kieszeni kartkę, którą od tamtego wydarzenia cały czas nosiłem przy sobie i podałem blondynowi...po krótkim czasie odłożył ją na stolik, a jego twarz momentalnie zbladła...
- No właśnie... teraz wiesz co ja czuję... - oparłem się o sofę i nagle usłyszałem dźwięk dochodzący z mojego laptopa "Masz nową wiadomość" Szybko pobiegłem w stronę urządzenia i zacząłem klikać myszką po ekranie...
- I ? - podszedł James, Kendall i Logan...
- Odpisała... -na mojej twarzy pojawił się uśmiech... . Natychmiast odegnałem od siebie chłopaków i pogrążyłem się w czytaniu


Nie wiem, czy powinnam, ale piszę do Ciebie...
Naprawdę dziękuję, że mnie nie wyśmiałeś...mniej więcej tego się obwiałam. Nie chcę wtrącać się z butami do twojego życia choć już to zrobiłam ;(  teraz zrozumiałam swój błąd.... nie jesteś w stanie mi pomóc... Ja po prostu muszę się z tym zmierzyć choćby nie wiem jak to bolało .... ;(

Kocham cię na zawsze...♥       
                                                      Olivia

 Jak to błąd ? Widziałem ją wtedy... płakała jakby ktoś jej wyrwał serce... :( Jeśli ja jej nie pomogę to już nikt tego nie zrobi... . Natychmiast zabrałem się za odpisywanie
..


.
Olivia... Wtrącaj się do mojego życia kiedy tylko zechcesz.... bardzo nie chcę znowu widzieć cię z łzami w oczach... Więcej takiego widoku nie zniosę...  Chcę bardzo ci pomóc...

                                                                   Carlos 
 
Właśnie o to chodzi.... Ty już mnie nigdy nie zobaczysz...Ja już nigdy nie będę mogła cię przytulić... ;(  Mam teraz wrażenie, że tym wszystkim tylko pogorszyłam sprawę... ;(
                                                      Olivia

Nie myśl o tym w ten sposób.... Wcale tak nie jest.... :)
Na pewno jesteś świetną dziewczyną... nadal nie rozumiem jak mogłaś się we mnie zakochać... :)

                                                                   Carlos

Uwierz mi... mogłabym wymieniać godzinami, ale to i tak nic nie zmieni ... :(
                                                       Olivia
Pozwól po prostu sobie pomóc... Bardzo chcę ci pomóc... zależy mi na twoim szczęściu... :) żebyś i Ty była szczęśliwa.... :)
                                                                   Carlos

Od tego momentu pisaliśmy już codziennie...Olivia z czasem zaczęła się przekonywać, że życie beze mnie jest możliwe...  Bardzo polubiłem tą dziewczynę... Niestety... W końcu nadszedł czas pożegnania. Bardzo chciałem jej pomóc... i pomogłem... odkochała się... przynajmniej tak myślę... będę za nią tęsknił...nawet bardzo, ale nikt nie powiedział, że każda bajka kończy się szczęśliwie:(
Ostatnia wiadomość od niej brzmiała tak...

Carlos... bardzo doceniam twoją pomoc.... naprawdę, że tak długo  musiałeś mnie znosić....to już będzie 6 miesięcy... :) Bardzo mi pomogłeś... myślę, że od tej pory już sama zapanuję nad moimi uczuciami... Mam nadzieję, że w przyszłości spotkasz kogoś kto obdarzy cię szczerą miłością... i pamiętaj...Ja zawsze będę cię kochać :) Smutno jest  mi się z  Tobą żegnać ;( ale tak musi być... dobrze o tym wiesz... Mam nadzieję, że w krótce poznasz tę dziewczynę ze snu...

                                                    Olivia <33333


O jaki sen jej chodziło ? Otóż niedawno miałem cudowny sen... Śniła mi się pewna dziewczyna...nie pamiętam twarzy, ale obudziłem się przeszczęśliwy... sprawiała, że wszystko stawało się dla mnie prostsze.... :) Łagodziła najgorszy ból...
Mam nadzieję, że w krótce to się ziści.. :)


* oczami Olivi *
W końcu wzięłam się w garść, a to tylko i wyłącznie zasługa Carlosa...
- Ile dostałaś z sprawdzianu ? -zapytała Magda...
- Piąteczkee ...- zanuciłam...
- Pffsz.. kujon... - zaśmiała się blondynka
- Przestań...heh... Ja się cieszę, że opanowałam angielski i już bez problemu mogę rozmawiać z ...
- Tymi Amerykańskimi ciachami mrrrr  ^^ - podleciała do nas Aga
- Weźcie... -zaczęłam się głośno śmiać... - Nie dobijajcie mnie...
- A co tam u Carlita ? - zapytała Madzia
- Musiałam to skończyć... :/ - powiedziałam cicho
- Co ? - Aga prawie zemdlała...
- No tak... pora żebyśmy poszli własnymi ścieżkami :( - spuściłam głowę
- Nie wyleczył Cię do końca z siebie... - zasmuciła się Magda
- Nawet On tego nie potrafi... -uśmiechnęłam się i wróciłam do domu spacerkiem...


* oczami Jamesa *
-Nieee ! Ronaldo ! Ona cię oszukuje  !!- wydzierał się z salonu Kendall oglądając jakieś romansidło...
-Człowieku...zdajesz sobie sprawę z tego która jest godzina ? -zapytał Logan schodząc na dół
- No 00:00 i ? - odpowiedział wgapiony w telewizor
- Ehhh.. dosyć tego - podszedłem i wyłączyłem telewizor
- No ej !! -wydarł się blondyn.
- Muszę Ci poszukać jakiejś laski...
- Nie chcę...- warknął na mnie
- yhyym... żuć szkołę zostań Kendallem... -zaśmiał się Logan
- Dzieci ...! uczcie się ! No chyba że chcecie być  Kendallem ! (worry) - zacząłem teatralnie grać
- Zejdźcie ze mnie - Kendall spuścił głowę i poszedł na górę do swojego pokoju
- Ludziee ! Potrzebuję bilet do Polski ! Teraz ! -wydarł się Carlos niemal zlatując z schodów...
- Co się stało ? - spojrzałem na niego z miną "wtf?!"
- Dziewczyna ze snu... Olivia... ona...nie może się ...odkochać !
- Eeee ? -spojrzał na niego Logan z śmieszną miną...
- Mogę cię podwieźć na lotnisko !- nagle Kendall wyskoczył z swojego pokoju
- Maniak romansideł... - zaśmialiśmy się z Loganem
-  Nie czepiajcie się... mam wrażliwą duszę... -,-
- Oczyyyyyyywiście...- zanuciłem z Loganem

* oczami Carlosa *

- Jedź szybciej ! -krzyknąłem na Kendalla
- Jadę na pełnym gazie...niby jak szybciej jechać ?! -odkrzyknął... Chcę jak najszybciej znaleźć się w Polsce... to Olivia... to Ona ! Ona jest tą dziewczyną ze snu ! W samolocie miałem sporo czasu, żeby wszystko przemyśleć....Bardzo ją kocham ! Teraz to do mnie dotarło ! Byłem taki ślepy... była cały czas przed moim nosem, a Ja ? Jak taki debil nic nie zauważyłem...
- Prosimy o zapięcie pasów...podchodzimy do lądowanie... - nawet nie wiem kiedy zleciał cały ten czas... myślałem o Olivi... jak na mnie zareaguje ?  Czy ona nadal mnie kocha ? Czy już za późno... przez cały ten czas pomagałem jej się odkochać, a  sam się zakochałem..
Tak...to musi być ten adres...Stanąłem przed ślicznym białym domem... czym prędzej podbiegłem do drzwi zapukać...
Nadal nie wieżę... jestem tutaj po takim czasie znowu ją ujrzę...  Chcę ją mocno przytulić i już nigdy nie wypuścić z ramion...
- A pan do kogo ? - w drzwiach pokazał się mały chłopiec... z jej opisu wywnioskowałem, że to jej braciszek Martin (4latka)
- Jest może twoja siostrzyczka ?  - przez ten czas kiedy pisałem z Olivią zdążyłem w miarę opanować J. polski...dzięki jej pomocy
- Ale Ja pana nie znam... -wystraszył się mały odsuwając o kilka kroków do tyłu
- Nie zrobię ci krzywdy... zawołasz Olivke ?
- Olivka też pana nie zna...- mały uciekł gdzieś do domu z płaczem...:/ Nie chciałem go wystraszyć noo... :(
- Martin ? Co się stało ? - usłyszałem ten głos...ten śliczny głosik ♥♥♥
- Ja nie chcę do tego panaaa... ten pan jest blee... -usłyszałem... nie żeby coś ale trochę mnie to dotknęło -,-
- Co...? O czym ty... -spojrzałem na dziewczynę, którą lekko wmurowało... - Carlos ?
- Tak... mogę wejść..?- uśmiechnąłem się do niej
- J-j-j-jasne... - patrzyła na mnie niedowierzając
- Co taka zdziwiona ? - podszedłem do niej patrząc głęboko w oczy...były takie piękne...ostatnio zapamiętałem je w blasku księżyca.. błyszczały tak samo pięknie jak tamtej nocy...
- Co tutaj robisz ..? -spojrzała na mnie - Coś się stało?
- Tak... - złapałem ją delikatnie za dłoń- Ty mnie w to wpakowałaś :)
- Nie rozumiem... - dziewczyna nie wiedziała co się dzieje
- Twoje uczucia najwidoczniej znalazły nowego właściciela... - pogłaskałem ją po policzku
- Ale jak to ? - spojrzała mi w oczy... które momentalnie jej się zaszkliły
- Zakochałem się... - przyciągnąłem ją delikatnie do siebie tuląc w pasie
- Słucham ? - nie odrywała ode mnie wzroku...
- Kocham cię Olivia - ująłem jej twarz w dłonie i jeszcze raz spojrzałem w jej brązowe tęczówki, które aż zaiskrzyły- Zakochałem się w Tobie... - dziewczynie popłynęły łzy...
- Nie płacz skarbie... - wytarłem je delikatnie- Mówię prawdę... -pogłaskałem ja po policzku- Strasznie cię kocham... zakochałem się bez pamięci... - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie... pocałowałem ją czule w usta.. natychmiast odwzajemniła pocałunek...
 Od tamtej pory nie odstępuję jej na krok....wykupiłem nawet domek...tutaj w Polsce...razem z Olivią...moją obecną dziewczyną jesteśmy przeszczęśliwi...nawet nie potrafię sobie wyobrazić jakie moje życie byłoby bez niej puste... jest moim najcenniejszym skarbem...kocham Ją ponad wszystko...


I jak wam się podobało ? Wiem, że może trochę ckliwe i wgl. sam początek właściwie jest przykry, ale to moja pierwsza jednorazówka dlatego możecie mi wybaczyć, że nie jest idealna...jednak chyba da się czytać... xd

Kocham was  :*

KOMENTUJCIE :)

wtorek, 2 kwietnia 2013

odcinek 1

Hej wszystkim...
Niektórzy kojarzą mnie z bloga  "This is not a dream " postanowiłam zakończyć pisanie tego bloga... właściwie to chciałam wrócić i dalej go kontynuować, ale okazało się że nie zapisałam kilku rozdziałów i jakoś nie mam chęci pisać znowu tego samego...ogółem tamten blog nie podobał mi się za bardzo.. :/  dlatego zapraszam was na nową historię... bohaterowie  troszkę się zmienili, ale mam nadzieję, że wam się spodoba.. zapraszam na rozdział 1 :D



* oczami Lil...*

No więc tak to wszystko wygląda...

Mieszkam razem z moim bratem Danielem...jesteśmy zdani sami na siebie...nasi rodzice zginęli w wypadku, kiedy jeszcze byliśmy dziećmi...obydwoje nie utrzymujemy żadnych kontaktów z rodziną...tylko czasem dziadkowie się nami zainteresują...
Jestem uczennicą pierwszego roku  Liceum ogólnokształcącego.. kim chcę być w przyszłości..?  Nie mam pojęcia...jeszcze nad tym nie myślałam, a czasu coraz mniej..
- Co tam mała.. ? - do mojego pokoju wszedł mój brat Daniel
- Słucham muzyki i udaję, że się uczę - usiadłam po turecku na swoim łóżku
- Może...zamówimy pizzę ?
- Nie wiem... tylko nie z "Lastrady" (nazwa pizzerii ) po ich ostatniej pizzy nie mogłam wyjść z łazienki przez cały dzień- skrzywiłam się na co mój braciak się tylko zaśmiał
- Możemy zamówić kebaby...- puścił mi oko
- Dobrze... to możemy zjeść w moim pokoju...muszę jeszcze zrobić lekcje z anglika..-oznajmiłam po chwili
- Jaaaaka pilna uczennica- chwile się ze mnie pośmiał i zszedł złożyć zamówienie przez telefon. Obydwoje nie musieliśmy długo czekać. Dostawca był po 20 minutach...całkiem szybko
- To co robimy... - Daniel zjadł do końca kebaba i dosłownie padł na moje łóżko
- Możemy zrobić transmisję na "Camera live" ( taki bardziej amerykański portal) - zabrałam szybko laptopa
- Po co ?
- Nie wiem...niech cały świat się dowie jakiego mam dziwnego brata ?
- Nie jestem dziwny.. tylko zajebisty - przewrócił się na plecy - ....nigdy więcej- wziął butelkę wody po czym wypił całą za jednym łykiem
- Mówiłam nie bierz ostrego sosu- ustawiłam laptopa tak żeby było widać w kamerce mnie i Daniela- Cześć ludzieee...-pomachałam do kamerki.
- Siema...-Daniel ledwo uniósł rękę do góry
- Nie patrzcie na niego...nie warto - zaśmiałam się i zwróciłam kamerkę na siebie
- Ej... -oburzył się mój brat, a po chwili pokazały się komentarze od różnych ludzi
Zgwałciłaś go ? O__o
- Jedyne co go zgwałciło to ostry sos- zaczęłam się głośno śmiać
- Co mnie obgadujesz za plecami ? - uniósł delikatnie głowę z łóżka
Na serio wygląda jakby coś go wyruchało xdd
-Oj...Ja nie wiem co On robi poza domem...możliwe, że tak- skierowałam kamerkę na Daniela
-Nic mnie nie zgwałci bez mojej zgody- wtulił się w poduszkę, a po chwili pojawiły się również komentarze w języku angielskim  (komentarze po angielsku na niebiesko)
 
Słodka jesteś

- Ooo...dziękuję- zrobiłam słodką minkę.
- Lil...a jak to jacyś pedofile ? - zerknął na mnie Daniel
- Przyjadą specjalnie do Polski żeby mnie zgwałcić..? - zrobiłam śmieszną minę
Mieszkasz w Polsce? :(

-Wygadałaś się gdzie mieszkasz !- wrzasnął Daniel
-Nie panikuj- zaśmiałam się i spojrzałam na komentarz poniżej


Masz może skypa ?
Aleee....po co Ci mój skyp ? - trochę się zdziwiłam
- Widzisz od skypa się zaczyna- zaczął znowu Daniel

Chcę porozmawiać...tylko tyle...
- Nie wiem czy mi niańka pozwoli-  wskazałam
na Daniela
- Oj chyba nie pozwoli... - podniósł się i zamknął klapę od laptopa
- Weeeź....chciał tylko porozmawiać- jęknęłam
- Nawet nie wiesz  kto to jest... - zerknął na mnie
- Dowiedziałabym się...
- Po tym jak by cię zgwałcił i zakopał w lesie- uśmiechnął się sztucznie Daniel...zabrał laptopa i zniknął za drzwiami- Dobranoc...
- Taa...dobranoc upierdliwy... - szybko przebrałam się w piżamę i poszłam się położyć do snu.


I jak ? Mam nadzieję, że spodobał się wam pierwszy rozdział... tak wiem, trochę to oklepane... postaram się żeby następny był dłuższy i wgl. lepszy od tego ;)