środa, 25 lutego 2015

ZIOMECZKY !



                                   


                                    Hej ziomeczki ! 


Mam bardzo poważny i smutny komunikat !

Po pierwsze !

NASI CHŁOPCY ZBIEGLI NIEDAWNO Z PLANU !

MAM DLA WAS LIST GOŃCZY ;_;

JEŚLI KTOŚ ICH WIDZIAŁ PLIS DAWAJCIE NAMIARY !

JUŻ JA IM SKOPIE TYŁKI -,-




___________________________________________


A teraz tak bardziej na poważnie :)

Dawno nie było mnie tutaj i nie wiem czy ktokolwiek tutaj jeszcze zagląda ;p

Zastanawiam się czy kontynuować tego bloga i czy wgl. warto go w ogóle prowadzić ;)

Jeśli pojawi się min 5  komci pod tym postem ja i moje darmowe parobki pomyślimy co z tym zrobić ;p

Aktualnie moje drogie ziomeczki próbują przywrócić ten jakże zapuszczony plan do jakiegoś użytku :)







WIECIE CO ROBIĆ  :-)


czwartek, 26 grudnia 2013

Odcinek 12


Oczami Alex:

Miesiąc w tym domu wariatów i człowiek ma już dosyć.

Siedziałam w kuchni popijając kawę. Wszyscy szykowali się na imprezę w nowym klubie.

- Alex ! Nadal nie jesteś gotowa ?!- krzyknęła na mnie Lilka.

- Jak widać Eh… nie wiem w co się ubrać- posmutniałam, a dziewczyna pociągnęła mnie za rękę.
- Zaraz się tym zajmę.  W trymiga znalazłyśmy się w jej pokoju. Zaczęła wyrzucać wszystkie rzeczy z szafy i coś mruczeć pod nosem.
- To nie.. to też nie, to jest już dawno do wywalenia- mruknęła i rzuciła we mnie jakąś tuniką.
- Lili to nie ma sensu ! Nie mam nawet nastroju na imprezowanie… -jęknęłam i rozłożyłam się na kanapie.
- Cicho !- odwróciła się żeby krzyknąć- Jak mówię, że coś znajdę to mam racje- wyjęła kilka sukienek i rzuciła je na tapczan- To, którą wybierasz ? – uśmiechnęła się słodko i już wiedziałam, że nie mam żadnych szans na negocjację.
- Niech będzie ta- pokazałam na złota sukienkę. Lilka pomogła dobrać mi do niej dodatki i po jakiś 30 minutach byłam gotowa.

Makijaż

Fryzura

- O matko… Teraz to ja nie zdążę- krzyknęła dziewczyna i pobiegła do łazienki wziąć prysznic. Za chwilę stanęła w futrynie w sukience.

Makijaż

Fryzura

- Jak odważnie- zaśmiałam się, a ta spiorunowała mnie wzrokiem.
- Po prostu to jedna z wygodniejszych sukienek. Czyli nie podnosi się co chwile i nie widać mi tyłka !- mruknęła śmiejąc się.
- Dziewczyny jesteście go…towe ? –do pokoju wszedł Carlos- Wow- zaczął mnie lustrować wzrokiem. Od razu się zarumieniłam.

Głupia ! Dlaczego się rumienisz !?

 
Otrzepałam się z głupich myśli.
- Dziękuję- powiedziałam cicho i ominęłam go w drzwiach idąc na dół i do samochodu. 
- Alex!- wołał Latynos.

Dlaczego On nie chce sobie odpuścić ?

Przyśpieszyłam i szybko wsiadłam do samochodu. Na moje nieszczęście w środku nikogo nie było. Zaczęłam kombinować jakby nie dopuścić do konfrontacji z Carlosem. W wyniku stresu zamknęłam wszystkie drzwi i skuliłam się na tylnim siedzeniu.

Rozległo się delikatnie pukanie do szyby.

- Może mnie panienka do siebie wpuścić? – jak się mogłam spodziewać. Był to Carlos. Przełknęłam ślinę i pozwoliłam mu wejść. Usiadł tuż obok i cały czas mi się przyglądał.
Spędziliśmy sporo czasu w ciszy, aż w końcu stało się to dla mnie irytujące.
- Możesz przestać się na mnie gapić ? – powiedziałam przez zęby.
- Przepraszam… - spuścił głowę- Po prostu. …Jesteś taka piękna, nie potrafię się powstrzymać- uśmiechnęłam się pod nosem.
- Musisz jednak wiedzieć , że interesuję się płcią przeciwną- zaczęłam ciągnąć moje niewinne kłamstewko.
- Ja wiem...   Jesteś lesbijką, ale… przecież możemy się zaprzyjaźnić, chociaż tyle- uśmiechnął się leciutko.
-Oczywiście, że możemy- moje usta wygięły się w przyjazny uśmiech.
-Dziękuję- szepnął mi do ucha i przytulił mocno do klaty.  Poczułam cudowną woń jego perfum. Może i nadal go oszukuję, ale to jedyny sposób żeby go nie zranić. Nadal nie rozumiem dlaczego mu tak zależy, a może chce mnie tylko przelecieć ?!
Ehh.. Alex o czym ty myślisz !? Dlaczego miałby chcieć przelecieć akurat Ciebie ?! Na świecie jest milion innych dziewczyn ! A Ty jesteś lesbijką ! Tzn. nie jesteś, ale świetnie udajesz !

Natychmiast oderwałam się od chłopaka i zaczęłam głęboko oddychać. Złapałam się za serce i próbowałam uspokoić myśli.

- Alex…  Wszystko w porządku ? – Carlos zaczął mnie głaskać po ręce.
- Nie dam Ci się przelecieć, Jasne ! ?- wyszłam z auta i trzasnęłam drzwiami.
 - Ale…  Co się tak właściwie stało ?- szybko za mną wybiegł i złapał mnie za rękę.
- Rozgryzłam Cię ! Zgrywasz  skrzywdzonego, biednego chłopca ale tak naprawdę knujesz szatański plan jakby mnie zaciągnąć do łóżka !- spiorunowałam go wzrokiem.
- Proszę Cię, nie…. Nie mów tak nawet. Ja taki nie jestem, nie chcę Cię wykorzystać…
- Dlaczego miałabym Ci uwierzyć ?!
- Bo jesteś lesbijką ? I tak byś się ze mną nie przespała… - spojrzał na mnie zdziwiony.
- No…- zupełnie zapomniałam o tym, że udaję kogoś kim nie jestem !- … no tak, masz rację… przepraszam, trochę mnie poniosło- złapałam się za głowę.
- Naprawdę jesteś w stanie imprezować ? –spojrzał mi w oczy.
- Zawsze jest dobra okazja żeby się najebać… - usiadłam się  z powrotem w samochodzie.
-Ehh… heh.. Co ja z Tobą mam- zaśmiał się Carlos i usiadł za kierownicą. Odpalił samochód i ruszył  z pod domu.
- Co Ty robisz ? Jeszcze Lili, Kendall, James, Logan, Nicole i Sammy..
-No więc… James i Sammy postanowili  odwiedzić nowy salon fryzjerski, który jest czynny 24/h
- Kto normalny idzie w nocy do fryzjera ?!
-Właśnie ta dwójka.. aczkolwiek Nicol i Logan postanowili urządzić sobie maraton horrorów..
-Logan lubi horrory ?
-Nienawidzi… Ale wiadomo dlaczego się zgodził.
-Będzie się do niej dobierał !? Nie pozwolę na to !
-Eh.. Alex, czy Tobie wszystko kojarzy się ze złem ?
- Nie… ?
- Jak widać tak- wystawił mi język- Jeśli chodzi o Kendalla i Lili to mieli do nas później dołączyć.
-Mam nadzieję, że zjawią się jak najprędzej- oparłam się o szybę samochodu i czekałam aż dojedziemy na miejsce.


Oczami Lili


-Kendall !- biegałam po domu i szukałam tego idioty- Gdzie jesteś pacanie ! –zbiegłam do kuchni ale go tam nie zastałam. Pobiegłam do pokoju gościnnego ale tam też go nie było.
-Szukasz Kendalla ?- zerknął Logan zza łóżka.
-Tak.. – mruknęłam i oparłam się delikatnie o kanapę dysząc z zmęczenia- Mam słabą kondycję.. pora znowu zapisać się na siłownię- poprawiłam sukienkę.
-Cii.. – uciszyła mnie Nicol aczkolwiek przeszkodziłam im w oglądaniu horroru. Zabrałam swoje zwłoki z powrotem do kuchni i usiadłam przy stole- Przez tego kretyna omija mnie fajna impreza- jęknęłam.


oczami Logana:


-Logan… Widziałeś może Lili.. ? – usłyszałem jakiś głos za moimi plecami.
-Idźże człowieku… Przeszkadzasz nam- spojrzałem słodko na przestraszoną Nicol i objąłem ją ramieniem.
-Eh…  Szukam jej, bo mieliśmy jechać razem do tego klubu.
- Ano właśnie… - pociągnąłem blondyna na kanapę- Wiesz, jeśli chcesz ją zdobyć to ja nie wypuszczałbym jej z domu w takiej kreacji- zaśmiałem się i po chwili dostrzegłem, że Nicol przysłuchuje się naszej rozmowie.
-O co chodzi ? –spytała zaciekawiona.
-O nic- spojrzałem na nią słodko- Oglądajmy dalej- przytuliłem ją do siebie mocno i wgłębiliśmy się bardziej w temat filmu.

oczami Kendalla:

Zrezygnowany wszedłem do kuchni. Na całe szczęście znalazłem tam dziewczynę. Podszedłem bliżej i przełknąłem ślinę. Miała na sobie króciutką sukienkę, która odsłaniała całe plecy. Długo tak patrzyłem na nią, aż w końcu  zdecydowałem się odezwać.
-Lilka? –położyłem jej rękę na ramieniu.
-No kurde nie wierzę, panicz zlitował się i przyszedł- odwróciła się do mnie. Wyglądała naprawdę ślicznie. Jej fryzura i makijaż były idealnie dopasowane do kreacji. Momentalnie przyśpieszyło mi serce i nie wiedziałem co się dzieje.
 - Nie dość, że idiota to jeszcze niemowa- wywróciła oczami i pociągnęła mnie za koszulę- Chodź w końcu, chcę się zabawić..
-Zabawić powiadasz? – poruszyłem brwiami.
-Nie o to mi chodziło zboczeńcu !- krzyknęła zła i odepchnęła mnie od siebie.
-Ojej… - uśmiechnąłem się do niej. Bawiło mnie to jak się wścieka, wyglądała wtedy jak mała dziewczynka, której ktoś zepsuł zabawkę.
- Jesteś idiotą, wiesz ?- spojrzała mi w oczy.
-Trudno nie wiedzieć skoro setny raz mi to mówisz- złapałem ją za rękę.
- Ugh… Naprawdę Ci się nudzi ! – wyrwała mi się delikatnie- chodź do auta i jedziemy na imprezę… - pobiegła w stronę samochodu. Od razu przypomniały mi się słowa Logana „Wiesz, jeśli chcesz ją zdobyć to ja nie wypuszczałbym jej z domu w takiej kreacji” On ma rację.  Wszyscy będą ją tam podrywać, a ja będę wkurzony, albo co najgorsze spotka tam jakiegoś pajaca i się w nim zakocha !
-Nie…
- Co ?! – wróciła się z powrotem- O co ci teraz chodzi ? –zrobiła zdziwiona minę.
-Nie zawiozę Cię tam… - powiedziałem stanowczo.
-Teraz mi to mówisz ? ! Mogłam się zabrać z Alex i Carlosem- przymrużyła oczy.
-Ale nie pojedziesz z nikim… - złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie- Nie pozwolę na to żeby inni faceci ślinili się na twój widok- położyłem rękę na jej policzku- …nie pozwolę…
-…
-Musisz zrozumieć.
-…
-Kiedyś zrozumiesz- uśmiechnąłem się delikatnie i  właśnie miałem pocałować, ale odepchnęła mnie mocno- Lili…
- Przestań robić sobie jaja !- wywróciła oczami- Logan mnie zawiezie.
-Nie zawiezie ! Eh.. Nie chciałem tego robić ale ok… - złapałem dziewczynę w pasie i przerzuciłem przez ramie.
- Co Ty robisz debilu !? –mocno się szarpała.
- Chodzisz na siłownię ? –wzmocniłem uścisk i  skierowałem się prosto do domu i do mojego pokoju gdzie zakluczyłem  nas na klucz.
-Jak na Ciebie patrzę to aż jestem za aborcją  - próbowała się wydostać ale jej na to nie pozwoliłem.
-Słuchaj… Nidzie stąd nie wyjdziesz, więc nawet nie próbuj..
-Po co Ty to robisz ?-usiadła na łóżku.
-Bo mi na Tobie zależy
-…
-Dlaczego nie umiesz tego zrozumieć ?
-Nie lubię Cię- spojrzała na mnie.
-Wcale tak nie myślisz.
-A więc myślisz, że znasz mnie lepiej ode mnie samej ?- zaśmiała się ironicznie.
-Tak.. – widziałem jej zdziwioną minę- Co więcej.. – zbliżyłem się do niej trochę- ..myślę, że Ci się podobam.
- Hahaha… - jak zawsze śmiała się z prawdy. Złapałem ją za ręce i gwałtownie podniosłem. Stała przede mną zdziwiona i nie wiedziała co się dzieje. Podparłem ją lekko do ściany  i złapałem mocno w pasie.
- W takim razie wytłumacz mi… Dlaczego za każdym razem kiedy nasze ciała są niebezpiecznie blisko twoje serce bije mocniej ?- zapytałem trzymając twarz blisko jej szyi .
- N-nie prawda… - odpowiedziała oddychając głęboko.
-Heh… zabawna jesteś… -pocałowałem ją delikatnie w ramię- Skoro tak bardzo mnie nie lubisz, dlaczego pozwalasz, żebym Cię całował ? – uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem delikatnie głaskać ją po talii.
-O.o Zostaw mnie debilu !!!- odepchnęła mnie mocno i podbiegła do drzwi.
-Heh… można się było tego spodziewać- zaśmiałem się i zacząłem jej machać kluczem.
-Wypuść mnie w końcu !
-Eh… - podszedłem do drzwi  i wypuściłem ją z pokoju.
- Logaaan !!- usłyszałem krzyki Lili- Zawieź mnie na imprezę !


Oczami Logana:

- O co chodzi ? Przecież miałaś jechać z Kendallem..
-Ale teraz chcę jechać z Tobą… - powiedziała zdenerwowana.
-Nie dacie człowiekowi spokoju nawet na chwilę- jęknąłem i pocałowałem Nicol w policzek- Zaraz wracam.

Zdecydowałem , że zawiozę Lilkę na imprezę. W końcu nie będzie tam sama, a z Carlosem i Alex.
- Dziękuję Ci Logan, jesteś najlepszy- uśmiechnęła się dziewczyna i przytuliła mnie mocno.
-Ależ nie ma za co, kiedyś się odwdzięczysz- zaśmiałem się i   wróciłem do domu. Może tym razem zostanę z Nicol w końcu sam na sam !

oczami   Carlosa:


Impreza zapowiadała się świetnie. Oczywiście nie odrywałem swojego wzroku od Alex, która najwidoczniej też świetnie się bawiła. Postanowiłem, że nie będę podrywać żadnych dziewczyn no chyba, że one same zagadają. W końcu u Alex i tak nie mam żadnych szans. Nie ma mowy żeby lesbijka zakochała się w mężczyźnie.
-Cześć.. Jesteś sam ? – podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
-Z przyjaciółką.. – uśmiechnąłem się przyjaźnie.
-To ty jesteś z Big Time Rush, tak ? –poprawiła delikatnie swój dekold.
-T-tak… dlaczego pytasz ?
-Kocham waszą muzykę- pisnęła i nie mogła oderwać ode mnie wzroku. Spojrzałem na Alex. Świetnie się bawiła przy barze…cóż, chyba mogę brać z niej przykład.
Poprosiłem dziewczynę do tańca. Cały czas niemiłosiernie się do mnie lepiła, ale w sumie nie przeszkadzało mi to.  Ilość tłumu sprawiała, że nasze ciała ocierały się o siebie co powodowało jeszcze większy upał. Dziewczyna złapała za moje dłonie i położyła je na swoich pośladkach. Przytuliłem ją mocniej do siebie i zacząłem dotykać po tali i właściwie to wszędzie.  Nawet nie znałem jej imienia ale uznałem, że to jedna z tych dziewczyn, które rano znikają bez słowa. W takim razie nawet nie starałem się jej poznać.
-Kochanie… - mruknęła mi do ucha.
-Tak? – musnąłem ją delikatnie w szyję. Może uważacie mnie za zboczeńca i kretyna, ale jestem wolny i mogę robić co mi się podoba.
-A może pójdziemy do mnie ? –jej łapki powędrowały na mój tyłek. Miałem wrażenie, że robi wszystko żeby zaciągnąć mnie do łóżka.
-Nie potrzebnie- mruknąłem- Mam niedaleko samochód- chwyciłem ją za rękę i zaprowadziłem do auta.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Widziałem na jej twarzy podekscytowanie.
-Na pewno tego chcesz ?
-Niczego bardziej nie pragnę… - uśmiechnęła się słodko- Jestem twoją największą  fanką.
-W takim razie to będzie nasza mała tajemnica- pogłaskałem ją delikatnie po policzku i zacząłem namiętnie całować. Była cała rozpalona. Zdjąłem z niej bluzkę. Zawahałem się. Jednak po chwili całowałem już jej dekolt. Lewą ręką próbowałem odpiąć jej stanik, natomiast prawą sięgałem dolnej części bielizny. W trymiga pozbyliśmy się naszych ubrań aby załatwić to co trzeba.


oczami Lili:

Wbiegłam do klubu i znalazłam Alex. Flirtowała z barmanem. To do niej podobne ponieważ przepada za alkoholem, a raczej lubi próbować nowych smaków.
-Siemka Alex- usiadłam obok dziewczyny.
-Hej… Nareszcie dotarłaś, a gdzie Kendall ?
-Nawet… o….nim…nie…wspominaj ! – walnęłam pięścią w blat.
-Co znowu zrobił? – spojrzała na mnie rozbawiona.
-Nie ważne… musze się napić.. – poprosiłam barmana o kolejkę. Oczywiście na jednej kolejce się nie skończyło. Po którymś kieliszku wiedziałam, że przesadziłam ponieważ nie dawałam rady ustać na nogach.
- Alex…. Gdzie jest właściwie Carlos ?
- Nie mam pojęcia… Najpierw się obmacywał z jakąś laską… -  mruknęła moja towarzyszka..
-A potem… chyba wyszli na zewnątrz..
-Tak mi przykro stary- sama nie wiedziałam o czym mówię. Język strasznie mi się plątał i nie wiedziałam gdzie jestem.
-Kocham go… -Alex strzeliła się z liścia- Gdzie jestem ! ?
- Ja nie wiem.. – położyłam głowę na blacie baru i cały czas marudziłam.
- Wracajmy do domu
-Nie damy rady…- próbowałam stanąć na nogi, ale potknęłam się i spadłam ze stołka.


czwartek, 21 listopada 2013

odcinek 11



Całą noc spędziłam na niewygodnej kanapie, kiedy w końcu udało mi się dostać do pokoju zobaczyłam na łóżku rozwalonego Kendalla. Miał szczęście, że nie było z nim tej dziewczyny co ją wczoraj sprowadził. Zabrałam z szafy dżinsowe szorty i białą bluzkę. Starałam się zachować w miarę cicho, tak żeby nie obudzić chłopaka. Nie chce kłócić się od samego rana, mam tylko nadzieję, że posprząta wszystko po sobie i zniknie mi z oczu.
Trzymając w ręku ubranie wyszłam z pokoju i zwinnym krokiem dostałam się do łazienki, która znajdowała się na samym końcu korytarza.
W tym samym momencie drzwi się otworzyły i wpadłam na Logana.
- Przepraszam- chłopak pomógł mi szybko wstać.
- Spoko... Jeszcze nie krwawię... - złapałam się za czoło.
- Pokaż mi to- szybko zaprowadził mnie do swojego pokoju i nie chciał słuchać żadnych protestów.
- Ale Logan, naprawdę nic mi nie jest, daj mi wziąć szybki prysznic, bo znowu ktoś zajmie łazienkę- miałam właśnie wychodzić, kiedy do pokoju wbiegł Kendall i po raz kolejny upadłam na ziemie.
- Jezu Lili !- pomógł mi Logan- Na pewno nic ci nie jest ? - chłopak złapał mnie mocno w pasie żebym nie upadła.
- Naprawdę nic mi nie jest... - zaśmiałam się i poszłam w spokoju do łazienki. To jest ta upragniona chwila kiedy w końcu mogę być sama i nikt mi nie przeszkadza w zbijaniu się z myślami.
Zamknęłam łazienkę na klucz, zrzuciłam z siebie ciuchy i wskoczyłam szybko pod prysznic. Z wszystkim uporałam się w jakieś 10 minut. Postanowiłam nie suszyć włosów i zdać się na naturę.
Szybko nasmarowałam się malinowym balsamem i założyłam wcześniej przygotowane ubranie, nie chciałam zostawiać po sobie bałaganu więc posprzątałam całą łazienkę i ją opuściłam idąc w stronę swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i usiadłam przed lusterkiem. Gdzie ja znowu podziałam tą kredkę ? Mruknęłam sama do siebie i zaczęłam szukać po kosmetyczce. Wreszcie znalazłam wszystko i zaczęłam się malować. Zawsze maluję same oczy ponieważ znajomi twierdzą, że mam cerę niczym niemowlę i nie potrzebuję dużo kosmetyków żeby dobrze wyglądać, a sama nie lubię mieć tapety na twarzy. Włosy wyschły wyjątkowo szybko i nie musiałam biegnąć po suszarkę. Rozczesałam się i delikatnie je natapirowałam. Z natury są proste więc nie mam problemu z układaniem ich jak większość dziewczyn.
Poszukałam trampek, które znalazłam pod łóżkiem i szybko założyłam je na stopy. Wychodząc z pokoju zerknęłam na łóżko, które na całe szczęście Kendall zdołał doprowadzić do porządku po jego dzisiejszej nocy.
W drodze do salonu spotkałam Jamesa i Sammy.
- Cześć skarbie - grzywacz puścił mi oczko i przytulił delikatnie do siebie.
- James, nie musimy udawać- zaśmiałam się, a on razem ze mną. Złapał mnie  delikatnie za rękę i zeszliśmy do salonu gdzie zastaliśmy cała resztę. Logan z Kendallem oglądali telewizję. Alex oglądała jakieś czasopismo, a Nicol poprawiała w lusterku grzywkę.
- Gdzie Carlos ? - spojrzałam na Loggie 'go, po chwili usłyszeliśmy krzyk dochodzący z kuchni i wybiegającego Carlosa. 
- To spaghetti się rusza !- usiadł przerażony między Kendallem i Loganem.
- Nadal upierasz się żeby zrobić nam obiad ? -jęknął Kendall.
- Jestem świetnym kucharzem.. - spiorunował go Latynos.
- Posłuchajcie nas przez chwilę- krzyknął James, a wszystkich zatkało i zapanowała cisza jak podczas pogrzebu.
- My wcale nie jesteśmy parom... - widziałam ich zdziwione miny i zaczęłam kontynuować dalej.
-... Nie jesteśmy parą i nigdy nie byliśmy. To wszystko było udawane, ale chciałam teraz to sprostować bo nie chcemy was okłamywać i udawać zakochanych. W rzeczywistości nie wytrzymalibyśmy ze sobą pięciu minut.- zaczęliśmy się śmiać z grzywaczem, a reszta tylko przytaknęła i wrócili do swoich wcześniejszych czynności.
- Nie jesteście źli ? -zapytaliśmy razem.
- My nie wiemy nawet o co chodzi, jesteśmy tutaj od wczoraj- Loggie i Kendall unieśli ręce do góry w ramach poddania się.
- A mnie to nie przeszkadza, bardziej przypominacie mi rodzeństwo - uśmiechnął się Carlos i pobiegł do kuchni gotować nam obiad.
- Alex ? - spojrzałam na nią niepewnie-... nie jesteś za to zła ? - kucnęłam przy niej, a ona zaczęła się śmiać i mocno mnie przytuliła.
- Jak mogłabym być zła ?  Teraz możemy imprezować razem- wyszczerzyła się do mnie-  Ale proszę cię, zamówmy jakąś pizzę- wszyscy podążyliśmy wzrokiem w stronę kuchni.
- Ehh.. może ja coś zrobię nam do jedzenia- podniosłam się i pobiegłam do Carlosa.
- Co ty kombinujesz chłopie ? - poklepałam go po plecach.
- Chciałem jej zaimponować, może to ją jakoś do mnie przekona i.. - chłopak spuścił głowę rzucając ręcznik na ziemie- Ona mnie nawet nie lubi- oparł się rękoma o blat kuchenny. Nie wiem, czy mogę mu powiedzieć, że Alex nie jest lesbijką, ale to jej życie i skoro ona uważa, że dobrze postępuje to ja nie mam nic do tego.
- Carlos... - zrobiło mi się go strasznie żal. Podniosłam ręcznik i położyłam go na stole- Wiesz, Alex naprawdę lubi spaghetti - uśmiechnęłam się, dodało to Carlosowi więcej pewności siebie i od razu zaczęliśmy przygotowywać danie.
- Idę przygotować stół - pobiegłam do salonu i zdjęłam wszystko ze stołu - Kendall bierz mi zaraz te nogi - rzuciłam w niego ręcznikiem , chłopak zaśmiał się i usiadł normalnie przy stole. Szybko rozłożyłam talerze i sztućce, natomiast Carlos podbiegł do nas z gotowym daniem. Obydwoje uznaliśmy, że spaghetti to trochę za mało i przygotowaliśmy Enchiladas (zapiekankę meksykańską z kurczakiem). Przepis znalazłam niedawno w internecie i postanowiłam go dzisiaj wypróbować.
Podaliśmy wszystko na stół i widzieliśmy zdziwione miny naszych znajomych.
- Wy to sami.. ? - spojrzał Logan niedowierzając.
- Tak- odparliśmy dumni i dołączyliśmy do nich-  Częstujcie się.. - zaśmialiśmy się z Latynosem i wzięliśmy w ruch widelce. Po obiedzie wszyscy leżeli zadowoleni na kanapie i masowali się po brzuchach.
- Ostatnio tyle zjadłem na świętach u mamy- przeciągnął się Kendall z uśmiechem na twarzy.
- Tylko nie liczcie na to, że będziemy wam gotować codziennie- mruknął Carlos i wywalił język w stronę domowników.
- Dlaczego ? -zasmuciła się Alex nie odwracając spojrzenia od Latynosa. Chłopak uśmiechnął się i po chwili powiedział- Jeżeli pójdziesz ze mną na kawę to mogę ci gotować nawet codziennie- pokazał rząd swoich śnieżnobiałych ząbków.
- Umowa stoi- Alex wstała z swojego miejsca i podała rękę Carlosowi. Logan symbolicznie przeciął zakład.
- To kiedy ta kawa ? - dziewczyna zaśmiała się uroczo, a Carlos... no cóż... tak bardzo był w nią wpatrzony, że musiałam go mocno szturchnąć w ramie.
- Ał ? - spojrzał na mnie z wyrzutem, a ja posłałam mu znaczące spojrzenie- aa! No tak.. - wrócił z powrotem do Alex-  To może... teraz ?
- Pewnie, tylko pobiegnę się odświeżyć- zdecydowała i zniknęła na górze w swoim pokoju.
- Ah... jak te dzieci szybko dorastają- usiadłam obok Kendalla na kanapie-... a ty masz szczęście, że posprzątałeś wczorajsze dowody zbrodni z mojego łózka- otrząsnęłam się i zaczęłam śmiać tak jak i reszta.
- Właściwie to jak ci poszło z tą blondynką ? -Logan poruszył znacząco brwiami.
- Do niczego nie doszło - powiedział blondyn, a nas wszystkich zatkało.
- Jak to nie ? Przecież widzieliśmy wczoraj jacy napaleni zamknęliście się w pokoju- zdziwił się Carlos.
- Do niczego nie doszło... bo... - chłopak nie chciał dokończyć, a my wyczekiwaliśmy na jego tłumaczenie.
- Bo ? -spojrzeliśmy na niego wyczekując odpowiedzi.
- ...bo gdy tylko położyłem głowę na poduszce to zdążyłem usnąć- Kendall westchnął, a my oczywiście zaczęliśmy się śmiać
- Jak można zasnąć w takiej chwili ? - Henderson przyglądał się Kendallowi nie dowierzając.
- Byłem zmęczony... Cały dzień imprezowaliśmy i tak wyszło- rozłożył bezradny ręce i poczułam jego wzrok na sobie.
- Ale ty mnie chyba nie lubisz- odwróciłam się w jego stronę i nie bardzo wiedziałam co mu odpowiedzieć.
- Ja... ? Ja nawet cię nie znam. Wpadłeś tutaj wczoraj z koleżanką i zająłeś mój pokój, wytnijmy fakt, że musiałam spać na niewygodnej kanapie w pokoju gościnnym- uśmiechnęłam się do niego.
- Czyli ?- spuścił głowę- .. Przepraszam. Jak za dużo wypiję to tak jest- westchnął, a ja poczułam na sobie spojrzenia przyjaciół. Zerknęłam na nich pytająco, a oni próbowali mi przekazać, żebym go przytuliła. Jednak za co miałabym go przytulić ? Mój mały mózg nie potrafi tego do końca ogarnąć, ale dobra. Wstałam powoli z kanapy i zaczęłam sprzątać naczynia. Wszyscy się rozeszli, a ja zostałam sama z Kendallem, który cały czas mi się przyglądał co zaczęło mnie irytować bo nawet nie ruszył swojego tyłka żeby mi pomóc.
- Ehh... Przecież ja nie mam ci niczego za złe- mruknęłam do niego- Nic się nie stało więc przestań zadręczać się o takie gówno.. - wywróciłam oczami i poszłam z naczyniami do kuchni, aby potem ułożyć je do zmywarki. Natychmiast pojawił się za mną blondyn.
- Jesteś super - pstryknął na mnie palcami, a ja zaśmiałam się i zarzuciłam włosy do tyłu wiążąc w kitkę i kontynuując tą zacną czynność jaką jest sprzątanie po kumplach. We wszystkim Kendall zdecydował, że mi pomoże i się jakoś "zrehabilituje" za moją nieprzespaną noc.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej :)

Wiem, że ten rozdział jest strasznie wymęczony. Starałam się, naprawdę ale nie miałam jakoś weny dzisiaj. Możliwe, że to efekt choroby. Tak, otóż siedzę sobie w domu już drugi tydzień i muszę brać jakieś paskudne antybiotyki. Plus jest taki, że mam zwolnienie lekarskie do końca tygodnia więc jest gites ;D

Komentujcie ;*;*



niedziela, 27 października 2013

odcinek 10

Siema wam ! :D
 Jak tam u was ? ^^ U mnie kiepsko :/ Odnowiła mi się kontuzja kolana i siedze teraz w domu, ale z drugiej strony się cieszę bo ponoć dzisiaj miał  być dzień kota :3 haha :D
Mam mało wejść i wgl. ale zdaję sobie sprawę, że to moja wina bo nie poświęcam na bloga tyle czasu ile powinnam...
Mam nadzieję, że to się zmieni i już niedługo pojawi się więcej komentarzy co też spowoduje, że będę częściej pisać xd 
OK, OK już wam nie zanudzam tutaj ^^ Zapraszam na nowy odcinek :3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Chwila... -spojrzałam na Carlosa- To ty jesteś w naszej ekipie ? -zrobiłam zdziwioną minę.
-Tak.. - uśmiechnął się i przytulił mnie mocno- Bardzo miło mi Cię poznać... - uniósł mnie leciutko do góry i chyba nie zamierzał już  puścić.
-Hola... hola, hola... -wyrwałam się z jego uścisku- Bez takich czułości- spojrzałam na niego wrogo.
-Panna nietykalska ? -zaśmiał się.
-Żebyś wiedział- wywróciłam oczami i pobiegłam do dziewczyn. Co za debil z tego Carlosa, a już myślałam, że jest w porządku. Jęknęłam wchodząc do kuchni.
-Alex ! - rzuciła się na mnie Lili- Gdzieś ty była ?! Wiesz co ja tutaj przechodzę ?!- mruknęła zła.
-Zgubiłam się w drodze do domu i Carlos mi pomógł- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Jaki Carlos ? -uniosła lewą brew do góry.
-Ludzie ! Chciałbym żebyście kogoś poznali ! -wydarł się James wchodząc z Carlitem do kuchni. 
Po raz kolejny jęknęłam  znudzona i pobiegłam do swojego pokoju. Dlaczego w tym domu muszą być też chłopacy ? A może to ze mną jest coś nie tak.... ? A mo-możee, wolę dziewczyny ?
Przełknęłam ślinę i podeszłam do lustra przypatrując się dokładnie swojej osobie. Jestem lesbijką ? Serio ? Podeszłam do otwartego okna i krzyknęłam "Jestem lesbijką ludzie!" -O! Jakie ciacho ! - zobaczyłam chłopaka na motocyklu- Nie... jednak nie jestem lesbijką. -Powiedziałam sama do siebie i klapnęłam na łóżko. Ostatnio coś za bardzo mi odbija. Może to przez inny klimat ? Wszystko jest możliwe.

*oczami Carlosa*
 Przedstawiłem się już wszystkim domownikom i uświadomiłem sobie, że brakuje tutaj jednej osóbki.
-Gdzie jest Alex ? -zapytałem Nicol.
-Chyba pobiegła do siebie na górę- wskazała mi pokój, a już po chwili byłem przy nim. Wszedłem do środka bez pukania. Małymi kroczkami zbliżałem się do Alex żeby narobić jej trochę strachu. Jednakże wystarczyły dwa słowa z jej ust bym się cofnął. "Jestem lesbijką !"  Krzyknęła wychylona przez okno.
Chwila... co ona właściwie powiedziała ?! Wyszedłem czym prędzej z jej pokoju i zbiegłem na dół do kuchni.
-Co jest stary ? -podszedł do mnie James- Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył- zaczął się ze mnie śmiać.
-Pati na serio jest lesbijką ? -spojrzałem w stronę dziewczyn.
-Co ?! - Sammy upuściła talerz z jedzeniem.
-Znowu musze sprzątać !- warknęła Nicol.
-Jak to lesbijką ? - spoważniał James.
-Byłem u niej w pokoju i słyszałem jak krzyczy, że jest lesbijką- złapałem się za głowę. Lili natomiast dusiła się ze śmiechu.
-O co ci chodzi ? - spojrzałem na blondynkę.
-Bo ona nie je...
-Jestem ! -usłyszeliśmy krzyk Alex, która po chwili była już na dole. - Carlos dobrze słyszał. Jestem lesbijką- zakomunikowała.
-Patrycja co ty wygadujesz ? - zaśmiała się Lili.
-Chciałam ci już dawno powiedzieć, ale bałam się, że stracę twoją przyjaźń Lili. Ja jestem lesbijką i taka jest prawda... -spuściła głowę. Nikt nie wiedział jak zachować się w tej sytuacji.
-Spokojnie Alex. Masz nasze wsparcie. -Nicol i Sammy mocno ją przytuliły. Lili zasłaniała się włosami i dusiła się ze śmiechu- Przepraszam was na chwilkę- wyszła na taras po czym zamknęła drzwi-Hahahahaahah !- wszyscy usłyszeliśmy głośny śmiech blondynki.
-Jak ona może śmiać się  w takiej sytuacji ?- wkurzył się James- Alex, nie martw się. My nie oceniamy po orientacji - uśmiechnął się  promiennie grzywacz.
-Ale strata... - spuściłem głowę.
-Spokojnie stary. Masz jeszcze Nicol i Sammy- poklepał mnie James.
-I Lili.. - dodałem patrząc na minę Jamesa.
-Już jest moja... - szturchnął mnie delikatnie i poszedł do dziewczyny. Jeszcze raz spojrzałem na Alex i pobiegłem do pokoju się rozpakować. Dlaczego mam takiego pecha do lasek ? Może pora w końcu zmienić strategie ? Chwyciłem za telefon i wykręciłem numer Logana.
-Stary gdzie ty jesteś ? -zapytałem.
-Zahaczyłem o świetny klub po drodze- w tle słychać było mocną nutę.
-Jeszcze będziesz miał czas na imprezowanie! Pakuj swoje manatki i przyjeżdżaj tu ! -warknąłem do słuchawki.
-Poczekaj. Jeszcze nie wyrwałem nic- zaśmiał się.
-Logan rozłączaj się ! Znalazłem nam niezłe dupeczki !- usłyszałem głos Kendalla.
-Kendall ?! I ty też ?!
-Uspokój się Carlito. Tobie też coś załatwimy !
-Macie być tutaj za godzinę ! Inaczej nie wpuścimy was do domu !- rozłączyłem się i rzuciłem telefonem o ziemie. Pięknie... Oni tam się bawią, a Ja tutaj cierpię. Chwyciłem za zdjęcie mojej byłej  i zacząłem je głaskać.
- Cassidy... Dlaczego zostawiłaś mnie samego. Bez Ciebie to już nie to samo- przyłożyłem zdjęcie do klatki piersiowej patrząc w sufit i rozmyślając o ukochanej.


*oczami Sammy*

Jak na razie to zapowiada się całkiem zgrana ekipa. Chłopcy wcale nie są źli. Okazało się, że Alex jest lesbijką czego wgl. bym się po niej nie spodziewała.
-To co planujemy na resztę wieczoru ? -zapytała Nicol wkładając naczynia do zmywarki.
-Sama nie wiem... Może zapytajmy resztę i coś wspólnie wymyślimy- uśmiechnęłam się- A może zabawa w butelkę ? -klasnęłam w dłonie.
-To już jest nudne- mruknęła Nicole- Może zróbmy jakiś trójkącik- pomajtała brwiami.
-Ty to jesteś kompletnie stuknięta.

-bla...bla...bla... idę na TV- oznajmiła, a ja zaczęłam się z niej śmiać, gdy nagle do kuchni wszedł James.
-Co tam ? -ucałował mnie delikatnie w policzek
-Co Ty odwalasz  ?- zmierzyłam go wzrokiem.
-Ale o co ci chodzi ? - uśmiechnął się niewinnie.
-Przecież chodzisz z Lili- warknęłam na niego.
-Czego oczy nie widzą tego dupie nie żal- zrobił cwaną minę i usiadł przy stole.
-Nie wiedziałam, że taki kretyn z ciebie- wywróciłam oczami.
-To z Lili to tylko zabawa... - uśmiechnął się pod nosem.
-Będziesz się nią bawił tak ?! - walnęłam go z ręcznika.
-Ej ! Mamy po prostu taką umowę !
-Jaką umowę ? -uniosłam brew do góry.
-Jeśli będziemy udawać parę to będzie miała spokój od chłopaków i nie będą chcieli się umawiać- wytłumaczył mi wszystko- A teraz już mnie nie bij ! -spojrzał na mnie wrogo.
-Okeej ? Dziwne to, ale rozumiem- postanowiłam mu odpuścić. W sumie pomysł z chłopakiem "na niby" nie jest taki zły. Gorzej jak się w nim na serio zakochasz.
-A co ty myślałaś  ? - spojrzał na mnie uwodzicielsko.
-N-nic - zaczęłam wycierać stół ręcznikiem.
-To dlaczego jesteś taka spięta w moim towarzystwie ?
-Chciałbyś... To, że jesteś James Maslow mnie nie rusza.
-Jeszcze nie jestem taki sławny. Ten program ma mi to zapewnić.. Razem z chłopakami chcemy wybić nasz zespół. - chłopak sięgnął po sok i wziął łyka- ...zresztą Ty sama jesteś już sławna - uśmiechnął się i pokazał mi coś w telefonie.
-Co ?! - zabrałam iPhona do ręki i przyjrzałam się jeszcze dokładniej ekranowi- przecież to dopiero 3 odcinek !
-Mamy pełną oglądalność - wyszczerzył się chłopak.
-Co się dzieje ? - do pokoju weszła Alex.
-Ludzie nas kochają ! - wydarłam się na cały dom, a po chwili wszyscy usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu.
-Złodzieje... - Alex schowała się za mną, a ja za Jamesem.
-Wohoo! Mam nadzieję, że tym razem to ten dom..
-No Ja też... Nasze panie nie mogą dłużej czekać na rozwiązanie.. - usłyszeliśmy dwa męskie głosy i chichot jakiś dziewczyn.
-Kendall, Logan ! - wydarł się James i podbiegł do jakiś chłopaków- Nareszcie dotarliście ! - uściskał ich obu.
-Przyjechali wreszcie ?!- na dół zbiegł  Carlos- No w końcu !-cała czwórka zaczęła się ściskać, a dwie blondynki stały obok nich i nie wiedziały jak się zachować.
-Słuchajcie... Jest sprawa.... Gdzie są tutaj jakieś pokoje... - zapytał Kendall
-A o co chodzi ? -spojrzał na nich James.
-Nooo...- blondyn wskazał na dwie dziunie... -chyba nie każecie czekać dziewczyną w progu ?-zaśmiał się i objął jedną z nich ramieniem.
-To wcale mi się nie podoba- warknęłam w stronę chłopaków, wtedy jeden z nich spojrzał w moją stronę.
-Woow... a co my tutaj mamy... - spojrzeli na mnie Nicol i Alex- już mi się tu podoba.
-James ! - na dół zleciała Lili- gdzie schowałeś moją prostownicę ? - zmarszczyła czoło.
-Ok... jeszcze bardziej mi się tu podoba- zerknął na nią Logan.
-Eee... nie mój typ- odparł Kendall.
-Nawzajem przyjebie- Lili wywróciła oczami.
-Z tymi kolorowymi włosami nadajesz się do przedszkola- zaśmiał się blondyn
 -Spierdalaj bo obije ci mordke- zmierzyła go wzrokiem.
-Uu.. ostra- zaśmiał się i poszedł z swoją "dziunią" do przypadkowego pokoju. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie był to pokój Lili.
-Ej ! Nie na moim łóżku !- warknęła blondynka i próbowała dobić się do swojego pokoju- JAMES !
-No co ? - zaśmiał się grzywacz.
-Zrób coś z nim ! Nie chcę mieć łóżka od jego i jej... blee... -otrząsnęła się dziewczyna.
-Możesz spać u mnie dzisiaj... -pomajtał brwiami z śmiechem.
-No dobra- westchnęła Lili.
-To , który pokój możemy my zająć ? -wyszczerzył się Logan.
-Możecie iść do bzykalni- zaczęłam się brechtać.
-Mamy tu bzykalnie ?
-Alex i Lili nazwały tak największą sypialnie w mieszkaniu.
-Uuu.. I' like it - Logan pobiegł z swoją zdobyczą na górę i zamknął drzwi na klucz.
-Ale oni wiedzą, że tutaj wszędzie są kamery i widzi ich cały świat... Prawda ? -zapytała Nicole.
-Dowiedzą się.... jutro- Lili zrobiła szatański uśmieszek.
-Może lepiej im powiedzieć- jęknęła Nicol.
-Nie !- wszyscy się na nią wydarli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Co myślicie o tym rozdziale.. Wiem, że początek taki byle jaki :/ Wybaczcie T.T

Ale mam nadzieje, że nie jst najgorzej i choć trochę się wam spodoba :)

komentujcie ^^ na pewno się zrewanżuję :3  




wtorek, 24 września 2013

odcinek 9

Hyhy... zdziwieni co nie ? ;D Ja także, ale wolę teraz cos napisać bo potem krucho z czasem ;)
Jutro kartkówka z Niemca -,-
Waruuuuuuuum ?!??!?  -,-
Zapraszam na nexta ! ^^

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Razem z Jamesem zeszliśmy na dół zobaczyć co się dzieje.  Pati i Sammy siedziały w kuchni i robiły spaghetti, a Nicol oglądała telewizję.
-Gdzie są chłopaki ? - zapytał grzywacz.
-Kto ? - spojrzała na niego Sam.
-No Carlos, Logan i Kendall... - dopytywał.
-Kto to taki ? - uśmiechnęła się Nicol podchodząc do Jamesa.
-Mój chłopak- wyszczerzyłam się do niej- Nie tykać- wtuliłam się w bruneta.
-Twój co ?! -Pat wywróciła naczynie z makaronem.
-No brawo Patrycja !-wkurzyła się Sammy- Teraz to liż !
-Eee... nie? -pozbierała makaron i wyrzuciła do kosza z odpadkami-... jak to twój chłopak ? - podeszła do mnie brunetka- ...chodź na słówko Lili- pociągnęła mnie za kaptur do innego pomieszczenia- Co ty wyprawiasz ?!
-Bawię się- zaczęłam się bujać na wszystkie strony.
-Miałyśmy się bawić razem i wyrywać chłopaków... być wolne od tych wszystkich kłopotów powiązanych z facetami- machała rękoma.
-Chcę tylko spróbować czegoś nowego - zaśmiałam się- ... jak nie wyjdzie to trudno- wyszczerzyłam się do niej.
-Ile go znasz? -spiorunowała  mnie wzrokiem.
-Emmm...- zerknęłam na zegarek-...dobre pół godziny- odpowiedziałam dumnie, a dziewczyna uderzyła się w czoło-... mam brak pytań- załamana wróciła do kuchni.


*oczami Pati*

Nie ogarniam już tej dziewczyny. Najpierw mówi, że nie chce żadnego faceta, a teraz takie coś. Może to przez tą akcje z Thomasem i tym całym jego dilowaniem. Sama już nie wiem. Z tego wszystkiego postanowiłam przejść się po ulicach Elei. W końcu mam okazję zwiedzić to niesamowite miasto.
Wyjęłam z kieszeni słuchawki i podłączyłam do komórki wsłuchując się w słowa piosenki. Już nie słyszałam tego hałasu spowodowanego przez samochody, czy też ludzi. Liczyła się tylko muzyka i Ja. Nawet nie wiem jak długo spacerowałam, ale w końcu zaczęło robić się ciemno to tez postanowiłam wracać do domu. Rozglądnęłam się dookoła i po chwili stwierdziłam, że zgubiłam się. Spojrzałam na telefon.
-No super, jeszcze bateria mi padła- wywróciłam oczami. Nie wiedziałam co mam robić. Postanowiłam, że sama spróbuję odnaleźć drogę do domu . Nie było to łatwe. Cały czas trafiałam w jakieś ciemne uliczki.
-Nie podoba mi się tutaj- próbowałam się jakoś uspokoić idąc ciemną drużką- Że też zachciało mi się chodzić na jakieś spacery- zaczęłam  pocierać rękoma ponieważ robiło się już chłodno. Nagle zauważyłam w pobliżu, że ktoś siedzi na ławce. "Może zapytam go o drogę ? " pomyślałam. Chyba już nic do stracenia nie mam. W najgorszym wypadku będzie chciał zrobić mi krzywdę.
Podbiegłam do chłopaka i usiadłam obok niego. Nie wiedziałam jak rozpocząć rozmowę.  "Możesz mi w czymś pomóc? " Nie... to brzmi jakoś dziko. Zaczęłam się śmiać na głos, a po chwili zorientowałam się, że ów postać mi się przygląda ze zdziwieniem.
-Przepraszam... już sobie idę- wstałam i już miałam iść kiedy poczułam na nadgarstku ciepły uścisk dłoni. Spojrzałam na niego trochę wystraszona.
-Em... coś się stało ? - zobaczyłam kilka łez na policzku.
-Zostań.. - spojrzał na mnie z błagalnym wyrazem twarzy- ... nic ci nie zrobię
-Ja chciałam tylko zapytać czy nie pomożesz mi odnaleźć drogi do domu. Jestem tutaj nowa i trochę się pogubiłam- jęknęłam.
-Pewnie, ale najpierw musisz zdradzić mi swoje imie- uśmiechnął się delikatnie.
-Patrycja- powiedziałam niepewnie, a ten ukłonił się przede mną i pocałował delikatnie w rękę- Nie obraź się, ale trochę się Ciebie boję...  -odsunęłam się od niego kawałek.
-Nie zamierzam cię skrzywdzić, ani nic proponować. Wystarczy, że moje serce jest już w wystarczającej rozsypce.
-Dziewczyna.. ?
-...narzeczona- spuścił delikatnie głowę.
-Możesz powiedzieć. Obiecuję, że nikomu nic nie pisnę- posłałam mu delikatny uśmiech- Zresztą zawsze chciałam zostać psychologiem- zaczęłam się śmiać, ale chłopak nie był  w humorze na dowcipy.
-Kochasz ją ? - spojrzałam w jego stronę.
-Z całego serca, ale ona już mnie nie chce.
-Zrobiłeś coś złego ? 
-Jeśli spełnianie marzeń to coś złego. To najwidoczniej powinni mnie aresztować- kopnął kamień i wywalił się niesfornie na chodnik. Od razu zaczęłam się z niego śmiać i pomogłam wstać.
-Skoro nie zależało jej na twoim szczęściu to nie była warta twojego zachodu- stwierdziłam po chwili.
-Nie łatwo jest przekreślić kilku letni związek- skrzywił się lekko. Po chwili byliśmy już pod domem.
-Chwila... ty tutaj mieszkasz ? -zaczął mi się uważnie przyglądać.
-Yyy... tak... bo co ? -zaczęłam szukać kluczy.
-Chodź...- zaśmiał się i podbiegł do drzwi wyjmując klucze.
-Skąd ty... - zrobiłam wielkie oczy i zobaczyłam jak wchodzi do środka.
-Idziesz ?! -wychylił się zza drzwi uśmiechnięty od ucha do ucha. Bez wahania wbiegłam do mieszkania.
-O co tutaj chodzi ? - zapytałam zdezorientowana.
-Carlito ! Nareszcie dotarłeś- podbiegł do nas James i przywitali się kumplowskim uściskiem.
-Eee... Carlito ?
-Tak ma na imie... - zaśmiał się grzywacz- Już myślałem, że zrezygnujesz- zmartwił się James.
-Nie mógłbym Ci tego zrobić- zażartował Latynos. Chwila... "Latynos?!"

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i znowu ktoś się poznaje tralalalaal ;D
Jakoś dzisiaj wyjątkowo miałam wene to postanowiłam troszku tutaj napisać na temat naszych kocurków hihihi ^^
Walnijcie mnie z patelni bo coś dziwnie gadam ;D
Mam nadzieję iż rozdział wam się podobał ;D Jeżeli  nie to zawsze można wyrazić swoją opinie w komentarzu na dole ;)
Komentujcie i dozoba ^^

poniedziałek, 23 września 2013

odcinek 8



Hej wam ! :D Wiem, że dosyć długo mnie nie było :/ przepraszam  :( A zresztą, każdy jakoś przeżył bo to "coś" co ja tutaj dodaję to tylko takie nic nie warte amatorskie opowiadanie ;D sama nie wiem dlaczego to jeszcze prowadzę, ale nie usunę tego bloga za ***** ;D Sorry, ale wole nie przeklinać bo źle będę wyglądać w waszych oczach (o ile już tak nie jest ;D ), a czego oczy nie widzą tego dupie  nie żal :D huehuehue ^^
Odcinki ogółem będą rzadko dodawane.... ;p ten tydzień będzie dosyć pokręcony... same kartkówki, ale daję rade :3
Już nie chcę wam więcej przynudzać i.t.d. ZAPRASZAM !

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



-Laski... może jednak wystarczy już tego alkoholu ? -Sammy spojrzała na jeszcze pełną butelkę.
-Żartujesz ? Ma się zmarnować ? -Pati zaczęła wymachiwać rękoma- ...przecież to dopiero nasz drugi kieliszek. W Polsce nawet rozgrzewka tak nie wygląda- zaśmiała się z Lili, a nam dosłownie kopary opadły.
-Nie znam waszego kraju. ale jest strasznie pokręcony... - pokiwałam głową. Coś czuję, że jutro będzie mega kas, a jeszcze nie miałam zaszczytu poznać chłopaków ! Mam  nadzieję, że to będą same ciasteczka ^^
-No dalej laski... -blondynka podniosła kieliszek do góry- na drugą nóżkę ! -niepewnie pstryknęłam z nią kieliszkiem i łyknęłam ciecz.
-Dlaczego tego nie popijacie ?- Sammy spojrzała na dziewczyny popijając wódkę sokiem.
-A po co ? -zaśmiały się jednocześnie- ...to jeszcze jest słabe. Cieszcie się, że nie jesteśmy na góralskim weselu. Oni tam piją czysty spirytus- machnęły rękami obojętnie, a nam prawie oczy z orbit wyleciały.
-Chciałabym mieć tak mocną głowę- jęknęłam przypatrując się swojemu kieliszkowi.
-To nie jest takie fajne.... -Lili zrobiła złą minę- Jak chcę się upić to dziesięć piw mi nie starczy. Wiesz ile to kasy ?! -załamała się i polała nam jeszcze jedną kolejką.
-Mam nadzieję, że to ostatnia ... - spojrzałam na alkohol.
-Coś ty ! Tak się impreza dopiero rozkręca - uśmiechnęła się Pati i zaczęła smakować alkoholu.
-Mnie w to nie mieszajcie- zaśmiała się Sammy-... ktoś musi zostać trzeźwy. Jeszcze chłopakom by za łatwo poszło.
-Uuu... pij, pij ! Będziesz łatwiejsza !- brunetka  przyciągnęła ją  z powrotem do stołu.
-Nie !- ruda wyślizgnęła się z jej objęcia i uciekła na górę obijając się o ściany.
-Tchórz !! Buuu!!- laski zaczęły buczeć jedna przez drugą... .
-Poznajcie potęgę polskiej wódki ! -blondi klasnęła w ręce, a po chwili wstała z miejsca i zaczęła tańczyć nucąc "Best Song Ever". Zaczęłam się śmiać i postanowiłam to uwiecznić na kamerce.
-Co pani robi ? - podeszła do mnie Lili- ... niech pani zabierze tego futrzaka. Nie wolno znęcać się nad biednymi pieskami - wyrwała mi sprzęt i zaczęła go głaskać.
-Tej pani dziękujemy- zaśmiałam się i uciekłam na górę do Sammy.


*oczami Lili*

-Śmieszna jest ta Nicol- usiadłam obok Patrycji- Za co teraz pijemy misiaczku ? -poczochrałam ją po włoskach i zaczęłyśmy robić głupie miny do kamero-futrzaczka.

NAGRANIE

-Drogi futraczku. Jest godzina....-spojrzałam na zegarek w telefonie-  4 rano ?! - po chwili spojrzałam na butelkę która była już pusta- Pati ! Wódka nam wyszła !- spojrzałam na lewo, a dziewczyna już spała w najlepsze- No dzięki ! Ja tutaj przeżywam kryzys, a ty odleciałaś w krainę morfeusza. Dzięki za wsparcie !- krzyknęłam dziewczynie nad uchem, ale to nic nie dało. Czasem zazdroszczę  jej tak twardego snu.
Eh... ale co ja mam teraz sama robić ? Wódki brak, wszyscy poszli spać, a mnie nadal energia roznosi. Zaczęłam się błąkać po całym domu nie wiedząc co ze sobą zrobić. W końcu trafiłam do jakiegoś ogromnego pokoju. Był to dość nietypowy pokój ponieważ całą przestrzeń zabierało ogromne łóżko- Olbrzym tu sypia czy co ? - zaśmiałam się i rzuciłam na miękką pościel- Aww... Ludzie ! Zaklepuję ten pokój ! - Nawet jeśli nikt tego nie słyszał to i tak pierwsza go sobie zaklepałam. Zawsze marzyłam o tak wielkim łóżku. Po prostu kocham spać ! Jestem w tym niezła ;p



NEXT DAY:

-Paaati.... -jęknęłam przeciągając się w łóżku i spojrzałam na lewo- Aaaa! -zerwałam się czym prędzej- Kim jesteś i co tutaj robisz ?! -chwyciłam za wazon celując w chłopaka, przy którym się obudziłam.
-Wszystkie łóżka były zajęte... nie zabijaj.... -zerknął na mnie wystraszony.
-To nie jest wytłumaczenie ! Co tu robisz ?! -warknęłam na niego zła.
-Mieszkam  ? -odpowiedział przestraszony. Odłożyłam wazon na swoje miejsce i przyjrzałam mu się dokładnie.
-Nie wiesz, że nie wchodzi się do cudzego łóżka ? -spiorunowałam go wzrokiem.
-Boże... przepraszam. Przyjechałem strasznie późno i nie myślałem trzeźwo. Zresztą wszystkie inne łóżka są już przez kogoś zajęte- założył rękę na rękę.
-Zawału przez Ciebie bym dostała..
-Nie ty jedyna. Tak się wydarłaś, że chyba mogę się pożegnać z dobrym słuchem i marzeniem bycia sławnym piosenkarzem.
-I dobrze, bo jeśli masz zamiar każdej panience wskakiwać do łóżka to na alimenty ci nie starczy... - zaśmiałam się.
-Chamska jesteś... -stwierdził rzucając we mnie poduszką.
-Po prostu szczera i to Cię boli - spojrzałam mu w oczy - Tak wgl. to jestem Lili, ale nie podam Ci ręki bo nie wiem co nią robiłeś- znowu zaczęłam się śmiać.
-Puknięta jesteś...- także zaczął się śmiać- Ja jestem James- zarzucił delikatnie grzywę.
-Jesteś uczestnikiem programu ? -wyszczerzyłam się do niego.
-Akurat tak się składa- wywalił na mnie jęzor.
-Nareszcie dotarliście!- pisnęłam i przytuliłam go mocno. James nie wiedział jak się zachować, ale po chwili również odwzajemnił uścisk.
-Jeszcze nikt tak się nie cieszył na mój widok- poczochrał mnie po włosach na co od razu mu oddałam. Z nim to jednak jest gorzej jak z babą ponieważ od razu strzelił focha- Zapamiętaj... nie wolno tykać tych włosów- wskazał na swoją fryzurę.
-Ale one są  takie puszyste- zaczęłam się nim jarać jak głupia.
-Ale moje !- wrzasnął i wywalił na mnie język.
-Znam cię zaledwie 5 min. ale stwierdzam, że jesteś dziwakiem.
-Nie Ty pierwsza i nie ostatnia- uśmiechnął się szczerze.
-Już Cię kocham- klasnęłam w dłonie.
-To może zostaniesz moją dziewczyną. ? -uniósł kilka razy brwi.
-Emmm.... pokaż mi resztę to wtedy powiem czy się zgadzam- zaśmiałam się.
-Oni są nijacy. To ja zawsze byłem ich królem- uniósł dumnie głowę.
-Skoro tak mówisz... - zaczęłam się nad tym zastanawiać. Może to wcale nie jest głupi pomysł. Jak nie wyjdzie to zawsze można pozostać przyjaciółmi. Nie miałam chłopaka z jakieś 3 lata i chyba pora to zmienić. Z drugiej strony możliwe, że ta wczorajsza wódka nadal działa.- zgadzam się - wtuliłam się w grzywacza na co zrobił zdziwioną minę- no co ? - kuknęłam na niego spod ramienia.
-Nie sądziłem, że zgodzisz się po 10 minutach znajomości.
-W życiu trzeba też ryzykować-  uśmiechnęłam się leciutko na co usłyszeliśmy hałasy z dołu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


hahahahahahaahahahaahahahahaahah... i co wy na to ? ;D bo nawet ja się nie spodziewałam czegoś takiego ;o Tatooo... to przez twojego żubra.... to twoja wina !
Łukasz: zawsze wina wszystkich tylko nie twoja -,-
Lili: spadaj się uczyć na biologie, a nie  ;D

Jak myślicie... jak przebiegnie spotkanie Nicol, Pati i Sammy z chłopcami ? ;D

Komentujcie ^^

środa, 28 sierpnia 2013

odcinek 7


Zapraszam ! :D




 






 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

W końcu nadszedł czas wyjazdu. Obie z Alex pobiegłyśmy do taksówki z walizkami. Wcześniej pożegnałyśmy się z Danielem i rodzicami dziewczyny.
Nie było tak źle... zagrozili tylko, że jak wróci z zaokrąglonym brzuszkiem to wywalą ją z domu. No cóż, zawsze może zamieszkać ze mną.. haha. Kiedy siedziałyśmy w samolocie podeszła do nas stewardessa informując o zapięciu pasów. Wykonałyśmy jej polecenie, a chwile później wznosiliśmy się wysoko...wysoko przebijając przez chmury. To niesamowite uczucie wiedząc, że jest się tyle km nad ziemią.
-Proszę pasażerów o odpięcie pasów- obydwie odpięłyśmy pasy i odprężyłyśmy się w wygodnych siedzeniach.
-Start był bardzo udany i obecnie wznosimy się na wysokości 80 km - usłyszałyśmy pilota.
-Że ile !? - szybko zaczęłam zapinać pasy.
-Really ? - zaśmiała się Alex.
-Ty wiesz ile to jest km ?! -zaczęłam ją zapinać.
-Nie dramatyzuj.. haha... -poklepała mnie po głowie i nadal się ze mnie śmiała.
-Proszę zapiąć pasy... możliwe turbulencje - po raz kolejny usłyszałyśmy głos stewardessy.
-Umrzemy tutaj... ja to wiem.. - skuliłam się w siedzeniu trzymając wszystkiego co było możliwe.
-Przestań.. pierwszy raz zawsze jest najgorszy. - uspokajała mnie Alex.
Lot był strasznie  męczący mimo to, że się siedziało. W końcu postanowiłam zażyć jedną z tabletek nasennych po której natychmiast zasnęłam.

*kilka godzin później*


Obudziło mnie szturchanie w ramię. Podniosłam lekko głowę i zobaczyłam Alex.
-Zapinaj pasy... zaraz lądujemy... -  zajrzałam przez okienko. Widać było piękne oświetlone miasto. Nigdy w całym swoim życiu nie widziałam czegoś równie pięknego. Lataliśmy nad Los Angeles czekając na pozwolenie do lądowania. Nie miałam nic przeciwko takiemu lataniu, wręcz przeciwnie, ale w czasie lotu wypiłam z jakieś 6 butelek wody i o niczym więcej nie marzyłam jak o toalecie !





Trzydzieści minut później wszyscy szczęśliwie opuściliśmy pokład samolotu.
-Która jest godzina... ? -zapytałam Alex.
-Hm.. Jeszcze nie zdążyłam przestawić się na ten czas, ale w Polsce jest teraz 11:00 policzyć 9 godzin do tyłu.... to będzieee... jest druga w nocy- oznajmiła.
-Jestem strasznie padnięta. Znajdżmy to mieszkanie i zajmijmy sobie najlepsze pokoje- westchnęłam, a Alex zaczęła rozglądać się za jakąś taksówką. Kiepsko jej to szło więc postanowiłam jej pomóc.
-Patrz jak to się robi- zdjęłam skórzaną kurtkę i stanęłam w seksownej pozie. Nagle trzy taksówki podjechały w równym tempie powodując małe stłuczki.
-Boję się tego miasta- Alex przymrużyła oczy.
-W końcu Los Angeles- zaśmiałam się.
-Ciekawe kto wymyślił tą nazwę- prychnęła śmiechem dziewczyna.
-Zdesperowany prawiczek ? -wsiadłam do taksówki, a kierowca zaczął na mnie krzywo patrzeć.
-Prosimy na ulicę- zerknęłam na list- ee.. ulice Santa Monica Boulevard- od razu ruszyliśmy z miejsca. Cały czas nie dawała mi spokoju mina taksówkarza.
-Coś się stało ? -zerknęłam w lusterko.
-Mam 30 lat i jestem zdesperowanym prawiczkiem- mruknął zły.
-Emm.. -spojrzałam na Alex- Takie coś jest wgl. możliwe ? -zrobiłam śmieszną minę, a facet zatrzymał się w jakimś mrocznym zaułku.
-Co pan robi ? - Alex przełknęła ślinę wystraszona.
-Domyślcie się aniołki.... - wyjął z schowka nóż. Obie zaczęłyśmy krzyczeć jak na zawołanie i wybiegłyśmy z taksówki.
-Wiedziałam, że ten wyjazd to nic dobrego- krzyknęła Alex uciekając tuż obok mnie.
-Świetnie! Teraz mi to mówisz ! -wydarłam się biegnąc w nieznane.
-Grr... po raz pierwszy żałuję, że założyłam moje kochane szpilki- dziewczyna zdjęła buty i biegła trzymając  je w obu rękach. Pewnie ciekawie to wyglądało.
-Dziewczyny! -krzyczał za nami facet- To był tylko żart !
-Seriously ?!- zabrałam  szpilki Alex i rzuciłam nimi w taksówkarza.
-Ał !
-Nie słuchajmy go Lili ! Chce nas tylko zgwałcić !
-Ale to żart ! -krzyknął- Jestem z programu ! Ekipa z LA !
- To są jakieś jaja ?!- zatrzymałyśmy się odwracając w stronę faceta.
-Wszystkich uczestników witamy w żartobliwy sposób- zaśmiał się podchodząc do nas.
-Dla was to jest śmieszne ?!- warknęłam na niego.
-O mało zawału nie dostałam ! -Alex szturchnęła gościa w głowę.
-To jest LA... Wszystko może was tutaj spotkać. Trzeba mieć oczy szeroko otwarte- puścił nam oczko.
-Co to za badziewna czapeczka ? -zdjęłam mu ją z głowy. W środku znajdowała się mała kamerka- Aha ? -zaczęłam się bawić urządzeniem.
-Zostaw... -zabrał mi sprzęt- To będzie później na wizji - wyszczerzył się do nas.
-Że ta cała akcja ? -Alex zrobiła szeroko oczy.
-Dokładnie... - przytaknął taksówkarz... czy kto to tam był... .
-Jesteście gotowe zwiedzić swój nowy dom ?
-Tak ! - krzyknęłyśmy zgodnie.
-Zapraszam do auta... - otworzył nam drzwi.
-Ale nie zgwałci nas pan co nie ? - uniosłam lewą brew do góry.
-Skoro nie chcecie... -zaśmiał się- ...tak wgl to jestem Joe- wsiadł za kółkiem.
-Ja jestem Lili, a to moja przyjaciółka Alex- wskazałam na dziewczynę.
-Muszę przyznać, że takiego powitania w życiu jeszcze nie przeżyłam... I nie chce przeżyć- wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Omal nie posikałam się ze strachu- zaśmiała się Alex.
Droga do domu nie była długa. Kilka zakrętów i byliśmy na miejscu. Kiedy zobaczyłyśmy dom oniemiało nas z zachwytu. Nadal nie mogę uwierzyć, że  spędzimy tutaj całe wakacje !
-Jesteśmy pierwszymi współlokatorkami ? - zapytałyśmy równocześnie.
-Nie... są już tutaj dwie dziewczyny - oznajmił Joe- Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie- wyjął nasze walizki z bagażnika.
-Aleee.... będą też faceci prawda ? -spojrzałyśmy na niego błagalnie.
-Hahaha... cierpliwości... Ja wam nic nie mogę powiedzieć. Same się przekonacie- pomógł nam wnieść walizki do środka- Na mnie już pora...powodzenia.- pożegnał się z nami i odjechał.
-Niezła chata - okręciłam się dookoła.
-Można by tutaj pomieścić ze 100 osób - Alex zabłysły oczy.


*oczami Nicol*

-Słyszałaś ? Chyba już ktoś przyjechał ! - pisnęłam i zleciałam z łóżka.
-Faceci !! - wydarła się Sammy i wyleciała pędem z mojego pokoju- Nareszcie !
Wybiegłam szybko za tą wariatką, która wywaliła się na panele.
-Sammy... to są dziewczyny - zaczęłam się z niej głośno śmiać.
-Ale nie fart... - jęknęła i wstała z ziemi.
-Też nam miło- blondynka zmierzyła mnie wzrokiem.
-Świetnie... trafiła nam się damulka... - mruknęłam.
-Kogo nazywasz damulką ?! - warknęła na mnie.
-Spokojnie Lili.... - odciągnęła ją brunetka.
-Więc Lili ? heh... Ja jestem Nicol, a to jest Sammy - uśmiechnęłam się i wskazałam na rudą.
-Ja jestem Alex- podała mi rękę.
-Ej... a gdzie są faceci ? - ocknęła się blondi.
-Sama chciałabym wiedzieć !- wrzasnęła Samantha.
-Cicho... jeszcze twoje ryki ich odstraszą -szturchnęłam ją w ramie.
-Mam nadzieję, że będą ładni... - rozmarzyła się Alex.
-I napakowani- dołączyła do niej Sammy.
-Opaleni... -  uśmiechnęła się Lili.
-Sama jesteś blada jak ściana- zakpiła z niej Alex.
-Taką mam urodę no.. - jęknęła blondynka.
-Chyba dzisiaj nie pomacam klaty... - zasmuciła się Sam.
- I ten piękny kaloryferyk - zrobiłam minę szczeniaczka- ....gdzie są faceci ! ? ;(
-Ktoś chciał kaloryfer ?! - nagle do mieszkania wbiegł nasz dziwny sąsiad z kaloryferem na rękach.
-Wynocha Mark ! - razem z Sam wypchnęłyśmy go za drzwi.
-Eee... a kto to był ? - zaśmiała się Lili.
-Poznajcie naszego walniętego sąsiada- mruknęłam.
-Nie przesadzaj... wcale nie jest taki zły- dodała Sam.
-Jest obleśny... Ma 30 lat i mnie podrywał ! -otrząsnęłam się.
-To musi się pośpieszyć.... - zmartwiła się Alex.
-Właśnie... jeszcze trochę i przestanie mu stawać- zaczęła się śmiać Lili.
-Jego zegar biologiczny tyka... -obydwie przybiły piątkę i spojrzały na nas rozbawione- No co ? - nie mogły przestać się śmiać...
-Już was kocham- aż zakręciła mi się łezka w oku.
-Pijemy ?!- Alex wyciągnęła butelkę z jakąś dziwną nazwą.
-Jak to się czyta... ? - Sam spojrzała na napis jakby widziała ducha..
-Po prostu... "sobieski" - powiedziała blondynka.
-Że co.. ? Możesz po ludzku.. ? - spojrzałam na nią.
-Polska wódka - wyszczerzyła się do nas.
-To wy.... je...jesteście pol..
-Polkami- dokończyła Alex- Nie rozumiem... To takie straszne.. ?
-Tak.... - odpowiedziałam równo z Sammy.
-Bo ? - dopytywały dziewczyny.
-Nie wiemy- zaczęły się śmiać.
-Hmm... Nie zamierzacie chyba czekać tak bezczynnie na facetów co ? -Lili zrobiła szatański uśmieszek.
-Boje się jej.. - wyszeptałam do Sam.
-To jak.. ? Może... pojedynek na picie ? - zaproponowała Lil.
-Pewnie... - uśmiechnęłam się- ....zobaczycie, że z nami nie ma szans- zrobiłam bojową postawę... Ajj... Jakże się wtedy myliłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I jak myślicie.. ? Kto wygrał tą walkę ? ^^
I kiedy faceci dotrą do domu ?
Piszcie w komentarzach ;)