Hyhy... zdziwieni co nie ? ;D Ja także, ale wolę teraz cos napisać bo potem krucho z czasem ;)
Jutro kartkówka z Niemca -,-
Waruuuuuuuum ?!??!? -,-
Zapraszam na nexta ! ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Razem z Jamesem zeszliśmy na dół zobaczyć co się dzieje. Pati i Sammy siedziały w kuchni i robiły spaghetti, a Nicol oglądała telewizję.
-Gdzie są chłopaki ? - zapytał grzywacz.
-Kto ? - spojrzała na niego Sam.
-No Carlos, Logan i Kendall... - dopytywał.
-Kto to taki ? - uśmiechnęła się Nicol podchodząc do Jamesa.
-Mój chłopak- wyszczerzyłam się do niej- Nie tykać- wtuliłam się w bruneta.
-Twój co ?! -Pat wywróciła naczynie z makaronem.
-No brawo Patrycja !-wkurzyła się Sammy- Teraz to liż !
-Eee... nie? -pozbierała makaron i wyrzuciła do kosza z odpadkami-... jak to twój chłopak ? - podeszła do mnie brunetka- ...chodź na słówko Lili- pociągnęła mnie za kaptur do innego pomieszczenia- Co ty wyprawiasz ?!
-Bawię się- zaczęłam się bujać na wszystkie strony.
-Miałyśmy się bawić razem i wyrywać chłopaków... być wolne od tych wszystkich kłopotów powiązanych z facetami- machała rękoma.
-Chcę tylko spróbować czegoś nowego - zaśmiałam się- ... jak nie wyjdzie to trudno- wyszczerzyłam się do niej.
-Ile go znasz? -spiorunowała mnie wzrokiem.
-Emmm...- zerknęłam na zegarek-...dobre pół godziny- odpowiedziałam dumnie, a dziewczyna uderzyła się w czoło-... mam brak pytań- załamana wróciła do kuchni.
*oczami Pati*
Nie ogarniam już tej dziewczyny. Najpierw mówi, że nie chce żadnego faceta, a teraz takie coś. Może to przez tą akcje z Thomasem i tym całym jego dilowaniem. Sama już nie wiem. Z tego wszystkiego postanowiłam przejść się po ulicach Elei. W końcu mam okazję zwiedzić to niesamowite miasto.
Wyjęłam z kieszeni słuchawki i podłączyłam do komórki wsłuchując się w słowa piosenki. Już nie słyszałam tego hałasu spowodowanego przez samochody, czy też ludzi. Liczyła się tylko muzyka i Ja. Nawet nie wiem jak długo spacerowałam, ale w końcu zaczęło robić się ciemno to tez postanowiłam wracać do domu. Rozglądnęłam się dookoła i po chwili stwierdziłam, że zgubiłam się. Spojrzałam na telefon.
-No super, jeszcze bateria mi padła- wywróciłam oczami. Nie wiedziałam co mam robić. Postanowiłam, że sama spróbuję odnaleźć drogę do domu . Nie było to łatwe. Cały czas trafiałam w jakieś ciemne uliczki.
-Nie podoba mi się tutaj- próbowałam się jakoś uspokoić idąc ciemną drużką- Że też zachciało mi się chodzić na jakieś spacery- zaczęłam pocierać rękoma ponieważ robiło się już chłodno. Nagle zauważyłam w pobliżu, że ktoś siedzi na ławce. "Może zapytam go o drogę ? " pomyślałam. Chyba już nic do stracenia nie mam. W najgorszym wypadku będzie chciał zrobić mi krzywdę.
Podbiegłam do chłopaka i usiadłam obok niego. Nie wiedziałam jak rozpocząć rozmowę. "Możesz mi w czymś pomóc? " Nie... to brzmi jakoś dziko. Zaczęłam się śmiać na głos, a po chwili zorientowałam się, że ów postać mi się przygląda ze zdziwieniem.
-Przepraszam... już sobie idę- wstałam i już miałam iść kiedy poczułam na nadgarstku ciepły uścisk dłoni. Spojrzałam na niego trochę wystraszona.
-Em... coś się stało ? - zobaczyłam kilka łez na policzku.
-Zostań.. - spojrzał na mnie z błagalnym wyrazem twarzy- ... nic ci nie zrobię
-Ja chciałam tylko zapytać czy nie pomożesz mi odnaleźć drogi do domu. Jestem tutaj nowa i trochę się pogubiłam- jęknęłam.
-Pewnie, ale najpierw musisz zdradzić mi swoje imie- uśmiechnął się delikatnie.
-Patrycja- powiedziałam niepewnie, a ten ukłonił się przede mną i pocałował delikatnie w rękę- Nie obraź się, ale trochę się Ciebie boję... -odsunęłam się od niego kawałek.
-Nie zamierzam cię skrzywdzić, ani nic proponować. Wystarczy, że moje serce jest już w wystarczającej rozsypce.
-Dziewczyna.. ?
-...narzeczona- spuścił delikatnie głowę.
-Możesz powiedzieć. Obiecuję, że nikomu nic nie pisnę- posłałam mu delikatny uśmiech- Zresztą zawsze chciałam zostać psychologiem- zaczęłam się śmiać, ale chłopak nie był w humorze na dowcipy.
-Kochasz ją ? - spojrzałam w jego stronę.
-Z całego serca, ale ona już mnie nie chce.
-Zrobiłeś coś złego ?
-Jeśli spełnianie marzeń to coś złego. To najwidoczniej powinni mnie aresztować- kopnął kamień i wywalił się niesfornie na chodnik. Od razu zaczęłam się z niego śmiać i pomogłam wstać.
-Skoro nie zależało jej na twoim szczęściu to nie była warta twojego zachodu- stwierdziłam po chwili.
-Nie łatwo jest przekreślić kilku letni związek- skrzywił się lekko. Po chwili byliśmy już pod domem.
-Chwila... ty tutaj mieszkasz ? -zaczął mi się uważnie przyglądać.
-Yyy... tak... bo co ? -zaczęłam szukać kluczy.
-Chodź...- zaśmiał się i podbiegł do drzwi wyjmując klucze.
-Skąd ty... - zrobiłam wielkie oczy i zobaczyłam jak wchodzi do środka.
-Idziesz ?! -wychylił się zza drzwi uśmiechnięty od ucha do ucha. Bez wahania wbiegłam do mieszkania.
-O co tutaj chodzi ? - zapytałam zdezorientowana.
-Carlito ! Nareszcie dotarłeś- podbiegł do nas James i przywitali się kumplowskim uściskiem.
-Eee... Carlito ?
-Tak ma na imie... - zaśmiał się grzywacz- Już myślałem, że zrezygnujesz- zmartwił się James.
-Nie mógłbym Ci tego zrobić- zażartował Latynos. Chwila... "Latynos?!"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i znowu ktoś się poznaje tralalalaal ;D
Jakoś dzisiaj wyjątkowo miałam wene to postanowiłam troszku tutaj napisać na temat naszych kocurków hihihi ^^
Walnijcie mnie z patelni bo coś dziwnie gadam ;D
Mam nadzieję iż rozdział wam się podobał ;D Jeżeli nie to zawsze można wyrazić swoją opinie w komentarzu na dole ;)
Komentujcie i dozoba ^^
Uuu...będzie się działo a to jeszcze nie wszystko prawda? Troszkę mi szkoda Carlita,ale czy ja dobrze rozumiem. Będzie z Pati? :*. Czekam na nextcika <3
OdpowiedzUsuńNie napisałam o rozdziale,ale ze mnie :(. Nadrobię to teraz ^^. Świetniuśki Kochana :* ;3
UsuńLatynos?... LATYNOS?!??!?! *O* dlaczego tutaj w Polsce nie może być Latynosów T.T Świat byłby dla mnie piękniejszy :c
OdpowiedzUsuńHymmm zerwanie zaręczyn... ajć... no ale kariera też ważna... powinna zrozumieć :/ Suka -.-'''
Wszyscy: Pati jak ty się wyrażasz! D:
Pati: Bo to było wredne!
Czekam niecierpliwie na nn i pozdrawiam :****